Reklama

…mimo to bierze udział w "Celebrity Splash"!
Wiadomość z pierwszych stron gazet nie daje ludności spokojnie jeść, pić, ni oddychać.
I jak tu żyć – Panie/Pani (dowolne wpisać)?
Wstydliwa przypadłość inkryminowanej Mancewicz Rozalii (tu przynajmniej oćce nie poszli drogą antynarodowego postempu by córkę Nicole bądź Wiganną nazwać) zadziwiła i zniesmaczyła świat celebrycki, tak do perfekcyjnego profesjonalizmu przywykły.
A mnie ucieszyła – bo Rozalia to swoja (nasza, znaczy) dziewczyna.
Prezydent środkowoeuropejskiego państwa z dostępem do morza pisać ni mówić nie potrafi, premier daje z siebie zrobić manekina, reszta (prawie w całości) nie lepsza, to i rzeczonej dysfunkcji Rozalii nie ma się co dziwić. Nie tak dawno powiadano "Nie matura, lecz chęć szczera….", dziś posiadany fakultet nie gwarantuje umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Dlatego cieszę się z przypadku Mancewicz Rozalii, odczytując go jako swoisty coming out, który być może zapoczątkuje nową świecką tradycję powrotu nieadekwatnych do miejsca, stanowiska i sytuacji w łapcie, sutereny i kurne chaty, by w nich z cierpliwą pokorą nauczyli się codziennego korzystania z mydła, by następnie z czystym sumieniem wrócić do rozsądnego korzystania z dotychczas nadużywanego dezodorantu.
Czego sobie, jak i wszystkim normalnym, szczerze życzę.

Reklama

2 KOMENTARZE