Reklama

Widmo krąży po Europie… widmo deflacji!
Ze zgrozą zauważam i w Europie tendencję do wystąpienia deflacji. Najpierw jednak warto wyjaśnić, czym jest ta deflacja. Niestety w potocznym rozumieniu deflację kojarzy się tylko ze spadkiem cen, a więc cześć osób nie widzi w tym zjawisku niczego szkodliwego. Nic bardziej błędnego! Deflacja oznacza stan zapaści, w którym spada popyt, w związku z czym ograniczana jest produkcja, a więc rośnie bezrobocie. Ludzie tracą dochody, to mniej kupują. Znowu spada popyt, itd. itd…
Japonia od prawie 20 lat boryka się z deflacją. Uważam, że można skorzystać z tych doświadczeń i nie powtarzać naszych błędów. A co w takiej sytuacji proponują europejscy neoliberałowie? Otóż neoliberałowie głośno mówią, że: „gospodarka rośnie przez reformę struktury przemysłowej każdego kraju oraz zwiększenie konkurencji na rynku”. Przekonują, iż to dzięki konkurencji możemy wyeliminować ze społeczeństwa nieefektywne przedsiębiorstwa i przenieść ich pracowników do biznesu „sukcesu”. A w ten sposób zwiększa się wydajność całego społeczeństwa i w efekcie wzrasta gospodarka. Neoliberałowie promują następujący łańcuch wydarzeń:
→ Przeprowadzenie deregulacji i promowanie wolnej konkurencji. → Uspokajają, że firmy, które przegrały konkurencję i zbankrutowały, nie były społeczeństwu potrzebne. → Dalej obiecują, że ludzie, którzy utracili swoje miejsca pracy, przejdą do biznesu, który się rozwija i potrzebuje nowych pracowników. W najgorszym razie będą wymagali przeszkolenia do nowego zawodu. → A efektem wprowadzenia gospodarki neoliberalnej będzie poprawa wydajności społeczeństwa i wzrost gospodarki.
Na pierwszy rzut oka ten ciąg wydarzeń przyczynowo – skutkowych brzmi prawdopodobnie i rozsądnie. Ale uwaga! Podczas starcia z wydajniejszą gospodarką, podczas spowolnienia gospodarczego w danym kraju, takie działania spowodują dokładnie odwrotny wynik. Przedsiębiorstwa w słabszym, mniej wydajnym kraju w wyniku „wolnej konkurencji” po kolei będą bankrutować. W rezultacie zmniejszy się ilość miejsc pracy i w całym społeczeństwie dojdzie do wzrostu bezrobocia. Ilość krajowych firm spada, to trudniej ludziom jest znaleźć pracę. Szczególnie dotyka to młodych ludzi. Ponieważ dochody całego narodu spadają, to również spada konsumpcja na rynku wewnętrznym. A to oznacza zmniejszanie się gospodarki. Tak pokazuje rzeczywistość. W warunkach deflacji, kryzysu, wolny rynek nie działa! Oto prawdziwa sekwencja wydarzeń:
→ Bankructwo jednej firmy pociąga za sobą kolejne. → W społeczeństwie rośnie poziom bezrobocia. → Bezrobotni, a szczególnie młodzi ludzie, pomimo wysiłków i szczerych chęci nie mogą znaleźć pracy. → Spada dochód całego narodu. → Spada konsumpcja całego społeczeństwa. → Gospodarka krajowa kurczy się.
Dla potwierdzenia rzeczywistych efektów działania polityki neoliberalnej na gospodarkę krajową, proszę przyjrzeć się Japonii. Tam zrealizował się ten drugi scenariusz! Nawet taką gospodarkę neoliberałowie są w stanie doprowadzić do upadku! Przez 20 lat od zaistnienia deflacji, kolejne rządy działające pod dyktando neoliberałów, wciągały ten kraj w coraz większe kłopoty finansowe. Takie są fakty! A w Europie, gdzie Grecja i Hiszpania borykają się z kryzysem gospodarczym, gdzie widoczne są symptomy deflacji – rządy tych krajów są zmuszane przez Europejski bank centralny i głównego wierzyciela – Niemcy do oszczędności, a jednocześnie poprzez uczestnictwo w Unii Europejskiej muszą utrzymać zasady wolnego rynku, wolnej konkurencji. Czy efektem zamierania własnego przemysłu może być wzrost dobrobytu narodu, jak obiecują neoliberałowie? Obawiam się, że powtórzy się scenariusz ostatni…
W zdrowym państwie politycy niezależnie od wyznawanej frakcji politycznej, prawicowa czy lewicowa, reformatorska bądź konserwatywna, wszyscy dążą do rozwoju własnej gospodarki narodowej. Mają różne pomysły, strategie, ale w centrum swojego działania, swoich myśli, zawsze mają dobro społeczeństwa, które powierzyło im odpowiedzialność za własne życie. Ale to, co dziś obserwuję na świecie jest zatrważające. To, co dzieje się na szczytach władzy, to walka pomiędzy globalnym kapitałem, a gospodarka narodową! Powiem wprost: to walka pomiędzy zdrajcami własnego narodu a patriotami! Najwyższy czas, abyśmy przejrzeli na oczy i przypomnieli sobie, że ekonomia, to „Oikos Nomos”, czyli efektywne zarządzanie własnym domem.
Celem działań polskich polityków powinno być dobro Polski, a nie żadnego innego kraju, ani tworów ponadnarodowych. Każda decyzja powinna być analizowana przez pryzmat korzyści społeczeństwa polskiego, bo to przed polskim narodem, ci politycy zobowiązali się do efektywnego zarządzania krajem. Osobiście nie jestem Polakiem i nie mam prawa głosu w Polsce. Jednak tak długo już mieszkam w tym kraju, że go pokochałem. I chciałbym, żeby wszyscy Polacy pamiętali, że ekonomia to „Oikos Nomos”, bo tylko z takim nastawieniem można poprawić własny kraj.
Efektywne zarządzanie własnym domem, „Oikos Nomos” to klucz do dobrobytu i szczęścia narodu.

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. zakazać czegoś tam
    Masz rację co do skutków, ale przyczyny kryzysu są inne. Rządy siedzą w kieszeniach bankierów i oddają im narody w niewolę pod zastaw kredytów.
    Idea bankowców jest taka, że 80% ludności zapierdala a 20% żyje jak pączki w maśle. Te 20% obejmuje też ludzi mediów sterujących opinią społeczną, więc system staje się niezniszczalny.
    .

  2. zakazać czegoś tam
    Masz rację co do skutków, ale przyczyny kryzysu są inne. Rządy siedzą w kieszeniach bankierów i oddają im narody w niewolę pod zastaw kredytów.
    Idea bankowców jest taka, że 80% ludności zapierdala a 20% żyje jak pączki w maśle. Te 20% obejmuje też ludzi mediów sterujących opinią społeczną, więc system staje się niezniszczalny.
    .

    • deflacja to dobry objaw
      Deflacja to jednak rzadkość w świecie. Występuje w bardzo silnych, nowoczesnych gospodarkach. Produkują coraz lepsze towary, coraz droższe z powodu rosnących dochodów, płac, wydatków na badania itp.
      I te drogie, dobre wyroby muszą sprzedawać krajom biedniejszym, bo bogatszych od nich praktycznie nie ma. Produkcja rośnie, zarobki rosną, a magazyny pełne.
      Wtedy mają dwa wyjścia: zmusić uboższy świat do kupowania metodami politycznymi, albo obniżać swoje koszty i płace mimo rosnącej gospodarki, co jest trudne do wyjaśnienia społeczeństwu.
      Niemcy stosują obydwa sposoby.

    • deflacja to dobry objaw
      Deflacja to jednak rzadkość w świecie. Występuje w bardzo silnych, nowoczesnych gospodarkach. Produkują coraz lepsze towary, coraz droższe z powodu rosnących dochodów, płac, wydatków na badania itp.
      I te drogie, dobre wyroby muszą sprzedawać krajom biedniejszym, bo bogatszych od nich praktycznie nie ma. Produkcja rośnie, zarobki rosną, a magazyny pełne.
      Wtedy mają dwa wyjścia: zmusić uboższy świat do kupowania metodami politycznymi, albo obniżać swoje koszty i płace mimo rosnącej gospodarki, co jest trudne do wyjaśnienia społeczeństwu.
      Niemcy stosują obydwa sposoby.