Reklama

Zaczynam się siebie bać, zawsze sądziłem, że marne ze mnie wsparcie dla uprzywilejowanych, choć zgaszonych medialnie, no i proszę, udało mi się wskrzesić Premierzycę Bieńkowską. Pojawiła się na konferencji związanej z kolejną fazą propagandy sukcesu, ale jakaś taka przygaszona bidulka, wyraźnie odsunięta na prawo od Tuska, co uważam za symptom przyszłych problemów Premierzycy. Zostawmy jednak ambicje, kompleksy i rozkapryszone ego autora na boku, co pozwoli przejść do sedna dzisiejszego felietonu. Bardzo chętnie słucham życzeń i propozycji Czytelników, w końcu pisanie ma tylko wtedy sens, gdy czytający znajdują treść i formę, której oczekują. Zgodnie z życzeniem dzielę się wrażeniami, po konferencji ze wskrzeszoną Bieńkowską i jeszcze żywym Tuskiem. Od pierwszego zdania uspokajam, że to wydarzenie po jednym dniu stało się nieaktualne, bo Kaczor był pierwszy przy telefonie, a Sławomir S. wyszedł z prokuratury. Niestety w drugim zdaniu muszę zaniepokoić nawet nie diagnozą, ale aksjomatem. Nie było, nie ma i nie będzie innego pomysłu na wygranie wyborów przez PO, niż pompowanie propagandy sukcesu połączone z prowokacjami wymierzonymi w PiS. Konferencję przykryły błędy w łączach telefonicznych Tuska i kłopoty z oskarżonym szefem pomorskiej PO, ale ta strategia będzie odgrzewana regularnie. Ktoś powiedział, że kalendarz wyborów układa się fatalnie dla PiS, ponieważ mamy najpierw wybory do PE, potem prezydenckie, dopiero na końcu parlamentarne. Ten ktoś skłamał i to podwójnie. Kalendarz wyborów jest idealny dla PiS i po drugie mamy jeszcze wybory samorządowe. Prawdziwy kalendarz wyborczy wygląda następująco. 22-25 maja wybory do Parlamentu Europejskiego, 16 listopada 2014 r. wybory do samorządów. Terminu wyborów prezydenckich i parlamentarnych jeszcze nie ma, ale wiadomo, że prezydenckie będą pierwsze.

Reklama

Długo się nie będą katował, żeby dojść do jedynego słusznego wniosku, które z tych wyborów są największym zagrożeniem dla Tuska, bo Kaczyńskiemu dajmy odpocząć. Po wyborach do PE Tusk może wyglądać jak zwłoki, gdyż są to jedyne rozgrywki, w których PO ma szanse przegrać zarówno z PiS, jak i z SLD. Taki cios oznaczałby fatalną pozycję startową w wyborach samorządowych, które i tak są drugimi w kolejności do przegrania, po wyborach do PE. Dwie porażki PO z rzędu oznaczają co najmniej nieciekawą sytuację Komorowskiego, on będzie zmuszony szukać znacznie szerszego zaplecza niż identyfikacja z partią dogorywającą na oczach elektoratu. Taka postawa Bronisława, bez dwóch zdań nie pomoże PO w wyborach parlamentarnych, ale prawdopodobnie wystarczy, żeby wygrać z kandydatem PiS, bo Kaczor zwyczajnie nie ma mocnego kontrkandydata dla Komorowskiego. Naturalnie powyższą sekwencję zdarzeń proszę traktować jako jeden z możliwych scenariuszy, z tym, że opartych na jak najbardziej realnych przesłankach, ale nie dających żadnych gwarancji. Nie o gwarancje tu jednak chodzi, tylko o początek serii. Tusk stanie na głowie, żeby wygrać wybory do PE, ponieważ porażka oznaczałby rozpoczęcie serii porażek, to jest tak oczywiste, że chyba nikt nie będzie się kusił o propozycję alternatywną. Pierwsze wybory są dla Tuska walką o życie i dlatego czeka nas pięć miesięcy ostrej propagandy sukcesu połączonej z prowokacjami wymierzonymi w obciachowy PiS, który szkodzi Polsce w praelemencie europejskim i w ogóle nie nadaje się do zagranicznych wycieczek. Na pytanie, co sądzę o konferencji Tuska, odpowiadam krótko, że tak i tylko tak będzie wyglądała kampania wyborcza PO. Tusk zdradził całą strategię, zabawa w Świętego Mikołaja i Brudnego Harego. W Polskę pojedzie ekipa rządowa i będzie obiecywać 10 miejsce w budowie lokomotyw na świecie, 15 w rozwoju naukowym, 7 w produkcji przetworów owocowych i utrzymanie pierwszego miejsca w eksporcie jabłek.

Do każdego takiego spektaklu Tusk osobiście dołoży rozpalone żelazo do kupra Kaczora, stygmaty się nie zmienią, to nie będę katował przykładami. Przykro mi, że tak banalnie sprawy się mają, ale z próżnego Tuska do pustej PO nic więcej nie naleję. Pozostaje zadać pytanie jaką przyjąć skuteczną strategię, żeby odpowiedzieć Tuskowi. Pierwsze wybory są o tyle idealnym początkiem dla PiS, że są to jedyne wybory, które da się wygrać tylko i wyłącznie mobilizacją żelaznego elektoratu. Niby bułka z masłem, ale jakoś ta łatwość się nie przekłada na sukcesy. Wybory do PE mobilizują nie więcej niż 20% wyborców skłonnych pójść do urn. Przy takim wyniku PiS powinien w cuglach wziąć 40%, niestety elektorat Kaczora również pozostaje w domu. Z czego to wynika? Jak sądzę czynników jest sporo, ale decydujący czynnik odnosi się do ostrej krytyki EU. Elektorat radiomaryjny i skrajnie prawicowy słusznie widzi w UE wszelką zarazę, ale nie rozumie, że tam po pierwsze trzeba być, a po drugie i jak nigdy wygrana w tych wyborach oznacza potężne problemy dla Tuska. Zadania dla sztabu PiS wbrew pozorom nie jest proste, z jednej strony muszą zmobilizować beton wyborczy, z drugiej nie mogą szaleć, bo jeśli zaostrzą kurs, to tych strat nie odrobią w kilka miesięcy, gdy rozpoczną się wybory samorządowe. Pozostaje grać na dwóch fortepianach, innej strategii nie widzę, politycznie trzymać kurs na centrum, publicystycznie utrzymywać ostrą krytykę UE. Innymi słowy Karnowskim, Rydzykowi, Sakiewiczowi i pozostałym „niepokornym” pozostawić to, co i tak lubią robić, a Kaczyński musi być stonowany i udawać Europejczyka, takiego trzeźwo patrzącego na polski interes. Kto w Boga wierzy niech się pomodli o trzecie miejsce dla PO, z czegoś takiego tylko MacGyver może wyjść.

Reklama

26 KOMENTARZE

    • Nie wygląda to ciekawie. Tusk
      Nie wygląda to ciekawie. Tusk wygląda jakby został zdjęty z krzyża. Duka, jąka się, widać że zanim coś powie to yyyyy  eeeee. Widać że kłamstwa już mu nie przechodzą przez usta. Mozliwe że zastanawia się co powiedzieć by nie wyjść na durnia, ale i tak się gmatwa. 
      Co do MK i artykułu. Troszkę optymistycznie to zabrzmiało. Ale ja dodam trochę dziegciu. Cała ta ekipa ma wiele, ale to bardzo wiele za paznokciami. Wyciągną największe działa, by nie oddać władzy. Ktoś dobrze zasugerował że jest pewna strategia. Otóż wiedząc że sondaże są nieprzychylne, będą starali się przegrać jak najmniejszym kosztem. Byle w następnych wyborach być z SLD PSL w koalicji. Widzą że nie mogą też wygrać bo to już by była totalna ściemka, nie przeszłoby to. Co do sondaży i wyborow, mam osobiste zdanie i głośno tego nie wypowiem. 
      Za nimi stoją ogromne pieniądze i media. 
      Po obejrzeniu wielu wykładów prof. Kieżuna, podobnie jak on przewiduje perspektywy tego kraju. Czyli wariant grecki. Patrząc z mojej perspektywy, nie wygląda to dobrze. 

    • Nie wygląda to ciekawie. Tusk
      Nie wygląda to ciekawie. Tusk wygląda jakby został zdjęty z krzyża. Duka, jąka się, widać że zanim coś powie to yyyyy  eeeee. Widać że kłamstwa już mu nie przechodzą przez usta. Mozliwe że zastanawia się co powiedzieć by nie wyjść na durnia, ale i tak się gmatwa. 
      Co do MK i artykułu. Troszkę optymistycznie to zabrzmiało. Ale ja dodam trochę dziegciu. Cała ta ekipa ma wiele, ale to bardzo wiele za paznokciami. Wyciągną największe działa, by nie oddać władzy. Ktoś dobrze zasugerował że jest pewna strategia. Otóż wiedząc że sondaże są nieprzychylne, będą starali się przegrać jak najmniejszym kosztem. Byle w następnych wyborach być z SLD PSL w koalicji. Widzą że nie mogą też wygrać bo to już by była totalna ściemka, nie przeszłoby to. Co do sondaży i wyborow, mam osobiste zdanie i głośno tego nie wypowiem. 
      Za nimi stoją ogromne pieniądze i media. 
      Po obejrzeniu wielu wykładów prof. Kieżuna, podobnie jak on przewiduje perspektywy tego kraju. Czyli wariant grecki. Patrząc z mojej perspektywy, nie wygląda to dobrze. 

  1. Diagnoza wyborcza 100/100
    Wybory do europarlamentu to priorytet. Nie ma nic ważniejszego w tym roku.Ja już zacząłem agitować Rodzinę, która niestety nie ma poglądów zbliżonych do moich, może jest bliżej nich, niż dalej, ale już sama absencja w mojej ocenie nie wchodzi w grę. Żona, Mama, dwie córki, siostra i zięciowie muszą na te wybory pójść i oddać głos na PiS. Inaczej przeklnę, wydziedziczę i przestanę się kłaniać. Nie ma dla mnie nic ważniejszego, poza zdrowiem oczywiście.

    Osobiście nie lubię pisać i mówić co ja bym zrobił na miejscu tego czy tamtego, gdyż nie mając mocy sprawczej wygląda to na dumanie w stylu: co bym zrobił z 20 milionową wygraną w Totka?
    Ale w sprawie unijnych funduszy o tym na co zostaną wydane powinien decydować Sejm głosami 3/5 posłanek i posłów. To nie są pieniądze Bieńkowskiej, Tuska czy PO, to są pieniądze Polaków, od prawa do lewa i bez wyjątków. Na razie musimy czekać i liczyć, że tych miliardów nie zdążą przepompować do Sobiesiaków, tudzież  znajomych i krewnych królika

    • głosować trzeba
      Na swoich trzeba glosowac, ale nie warto liczyć na to że coś wytargują dla nas w PE. Polskie partie nie maja swoich odpowiedników w Unii, są naszym lokalnym ewenementem nie podobnym do niczego na Zachodzie, więc muszą tam zawierać dziwaczne koalicje, i iść na ciagłe ustępstwa.

    • dostaniemy następne 400 mld?
      Czytałem, że w tym samym okresie do kasy UE wpłacimy prawie 200 mld. Czyli tak na prawdę dostaniemy tylko 200.
      Te 200 mld rozłożone na nowe 6 lat to "goowno na przeciw wieczności" czyli raptem około 30 paru mld na rok co nowakopodobnym wystarczy na 30 km autostrady

  2. Diagnoza wyborcza 100/100
    Wybory do europarlamentu to priorytet. Nie ma nic ważniejszego w tym roku.Ja już zacząłem agitować Rodzinę, która niestety nie ma poglądów zbliżonych do moich, może jest bliżej nich, niż dalej, ale już sama absencja w mojej ocenie nie wchodzi w grę. Żona, Mama, dwie córki, siostra i zięciowie muszą na te wybory pójść i oddać głos na PiS. Inaczej przeklnę, wydziedziczę i przestanę się kłaniać. Nie ma dla mnie nic ważniejszego, poza zdrowiem oczywiście.

    Osobiście nie lubię pisać i mówić co ja bym zrobił na miejscu tego czy tamtego, gdyż nie mając mocy sprawczej wygląda to na dumanie w stylu: co bym zrobił z 20 milionową wygraną w Totka?
    Ale w sprawie unijnych funduszy o tym na co zostaną wydane powinien decydować Sejm głosami 3/5 posłanek i posłów. To nie są pieniądze Bieńkowskiej, Tuska czy PO, to są pieniądze Polaków, od prawa do lewa i bez wyjątków. Na razie musimy czekać i liczyć, że tych miliardów nie zdążą przepompować do Sobiesiaków, tudzież  znajomych i krewnych królika

    • głosować trzeba
      Na swoich trzeba glosowac, ale nie warto liczyć na to że coś wytargują dla nas w PE. Polskie partie nie maja swoich odpowiedników w Unii, są naszym lokalnym ewenementem nie podobnym do niczego na Zachodzie, więc muszą tam zawierać dziwaczne koalicje, i iść na ciagłe ustępstwa.

    • dostaniemy następne 400 mld?
      Czytałem, że w tym samym okresie do kasy UE wpłacimy prawie 200 mld. Czyli tak na prawdę dostaniemy tylko 200.
      Te 200 mld rozłożone na nowe 6 lat to "goowno na przeciw wieczności" czyli raptem około 30 paru mld na rok co nowakopodobnym wystarczy na 30 km autostrady

  3. nieszczęście z tym PE
    Nie przeceniałbym wyborów do PE. Od maja do listopada wyborcy całkiem o nich zapomną, Wiekszość nawet nie sprawdzi ich wyników. Owszem mają one jakieś znaczenie prestiżowe dla parii bardziej wygranej, ale trudno będzie je przełożyć na wzrost czy spadek poparcia.
    Prosty podatnik trochę nienawidzi łowców synekur unijnych, nawet jeśli pochodzą z bratniej partii.
    Istotne jest, że niestety opozycja tradycyjnie wysyła tam ludzi dosć kumatych, wychodząc z błędnego obyczaju pysznienia się na europejskich salonach najwonniejszym kwiatem narodu (są tu pewne wyjątki personalne rzecz jasna), co fatalnie osłabia kadry krajowe.
    Skutek takiej selekcji jest żaden. Nie pamiętam aby kiedykolwiek posłowie PE z ramienia PiS zablokowali skutecznie jakiś szkodliwy dla Polski pomysł unijny,
    Natomiast PO rozsądnie wysyła tam ludzi aktualnie zbędnych, w nagrodę za wierną służbę.
    Co dodatkowo motywuje tych funcjonaruiszy którzy liczą na podobny wypas w przyszłości.

  4. nieszczęście z tym PE
    Nie przeceniałbym wyborów do PE. Od maja do listopada wyborcy całkiem o nich zapomną, Wiekszość nawet nie sprawdzi ich wyników. Owszem mają one jakieś znaczenie prestiżowe dla parii bardziej wygranej, ale trudno będzie je przełożyć na wzrost czy spadek poparcia.
    Prosty podatnik trochę nienawidzi łowców synekur unijnych, nawet jeśli pochodzą z bratniej partii.
    Istotne jest, że niestety opozycja tradycyjnie wysyła tam ludzi dosć kumatych, wychodząc z błędnego obyczaju pysznienia się na europejskich salonach najwonniejszym kwiatem narodu (są tu pewne wyjątki personalne rzecz jasna), co fatalnie osłabia kadry krajowe.
    Skutek takiej selekcji jest żaden. Nie pamiętam aby kiedykolwiek posłowie PE z ramienia PiS zablokowali skutecznie jakiś szkodliwy dla Polski pomysł unijny,
    Natomiast PO rozsądnie wysyła tam ludzi aktualnie zbędnych, w nagrodę za wierną służbę.
    Co dodatkowo motywuje tych funcjonaruiszy którzy liczą na podobny wypas w przyszłości.

  5. Gra na poprawę wizerunku PO to nie jedyny
    sposób na próbę wygrania kolejnych bliskich wyborów przez popaprańców. Na pewno będzie też gra na antywizerunek PiS, na pewno będą przekupstwa – takie oficjalne – jakieś groszowe podwyżki dla budżetowego ludu pracującego, będzie sabotaż (brak sali, prądu, przeciążenie w skype, etc.), wyzwalanie pozytywnych emocji do PO obietnicami bez pokrycia (kto na nas zagłosuje, temu spadnie bezrobocie, a w 2022 to już rzeczywiście będziemy potęgą światową), kneblowanie opozycji (minimalny dostęp do publicznej TV, przy darmowym lansie ludzi z PO okupujących obecnie wszelkie możliwe stanowiska rządowe i samorządowe), kupowanie nowych twarzy, przekupywanie starych twarzy z kręgu opozycji), uruchomienie haków (kto wie ile ich mają), prowokacje szyte zarówno grubymi jak i delikatnymi nićmi (ktoś z kimś pije, a rano ogląda się w gazetach – na pierwszej stronie, w łóżku i w objęciach nie znanej sobie kobiety, albo ktoś z kimś pije, potem wsiada w auto, a za rokiem traf chciał dzielnicowy z alkomatem). Na szybkiego wymyśliłem tyle, ale życie jest bogatsze niż nasze myśli.

  6. Gra na poprawę wizerunku PO to nie jedyny
    sposób na próbę wygrania kolejnych bliskich wyborów przez popaprańców. Na pewno będzie też gra na antywizerunek PiS, na pewno będą przekupstwa – takie oficjalne – jakieś groszowe podwyżki dla budżetowego ludu pracującego, będzie sabotaż (brak sali, prądu, przeciążenie w skype, etc.), wyzwalanie pozytywnych emocji do PO obietnicami bez pokrycia (kto na nas zagłosuje, temu spadnie bezrobocie, a w 2022 to już rzeczywiście będziemy potęgą światową), kneblowanie opozycji (minimalny dostęp do publicznej TV, przy darmowym lansie ludzi z PO okupujących obecnie wszelkie możliwe stanowiska rządowe i samorządowe), kupowanie nowych twarzy, przekupywanie starych twarzy z kręgu opozycji), uruchomienie haków (kto wie ile ich mają), prowokacje szyte zarówno grubymi jak i delikatnymi nićmi (ktoś z kimś pije, a rano ogląda się w gazetach – na pierwszej stronie, w łóżku i w objęciach nie znanej sobie kobiety, albo ktoś z kimś pije, potem wsiada w auto, a za rokiem traf chciał dzielnicowy z alkomatem). Na szybkiego wymyśliłem tyle, ale życie jest bogatsze niż nasze myśli.

  7. Propozycja spotów wyborczych PiS
    Na czerwono z wykrzykinikami:
    Sukcesy PO – bezrobocie 14 procent (w lutym lub w marcu będzie pełna czternastka), do 25 maja niech im spadnie o 0,2 proc. – to najwyżej tyle.
    Wkład Polski do budżetu UE: w latach 2006 – 2013 ok. 27 mld euro
    Wkład Polski do budżetu UE: w latach 2014 – 2020 ok. 42 mld euro
    O ogromnym wzroście wkładu własnego nawet ci z PiS nie wiedzą (tzn. nie mówią w mediach).
    To jak tak z grubsza podaję na początek dwa pomysły na miażdżenie "sukcesów" rządu.

  8. Propozycja spotów wyborczych PiS
    Na czerwono z wykrzykinikami:
    Sukcesy PO – bezrobocie 14 procent (w lutym lub w marcu będzie pełna czternastka), do 25 maja niech im spadnie o 0,2 proc. – to najwyżej tyle.
    Wkład Polski do budżetu UE: w latach 2006 – 2013 ok. 27 mld euro
    Wkład Polski do budżetu UE: w latach 2014 – 2020 ok. 42 mld euro
    O ogromnym wzroście wkładu własnego nawet ci z PiS nie wiedzą (tzn. nie mówią w mediach).
    To jak tak z grubsza podaję na początek dwa pomysły na miażdżenie "sukcesów" rządu.