Reklama

Na mojej skrzynce jest już druga cześć korespondencji z rzecznikiem NPW, który się po publikacji ożywił i przedstawił jeszcze bardziej zabawne uniki, ale ponieważ rzecznik jest zapracowany, to będzie korzystał z 14 dniowego terminu na odpowiedź (?). W między czasie publikuję moją korespondencję z „Dear Mr. President University of Toronto” i tym razem rzecz wymaga komentarza, nawet poszerzonego. Niewtajemniczonym na początku wyjaśniam, że ichni „Dear Mr. President” to taki tutejszy rektor AGH, który zarządza składem osobowym uczelni. No i właśnie, odpowiednik, ale nie tak do końca, właściwie całkowicie nie do końca i nie od początku. Czytając korespondencję proszę zwrócić uwagę czym się różni solidna zachodnia uczelnia, w tym wypadku uniwersytet, od polskiej fabryki wyższego wykształcenia, zarządzanej przez PRLII. Zdziwią i może zawiodą się wszyscy ci, którzy oczekują po zamieszczonym oświdczeniu takiego poziomu, jaki zaprezentowała AGH i PW. Nic z tych rzeczy, ale moim zdaniem to dopiero jest ciekawe i od razu przechodzimy do rzeczy. Napisałem do „Dear Mr. President” z pomocą przyjaznej mi osoby, której do „afery” nie chcę mieszać. Tekst wyjściowy i roboczy, spisany po polsku brzmiał następująco:
 
Dir Rektor 🙂
Jestem redaktorem naczelnym portalu informacyjnego kontrowersje.net i zajmuję się, między innymi, tematem katastrofy lotniczej polskiego samolotu rządowego, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. Piszę do Pana w związku z licznymi publikacjami i wywiadami Pawła Artymowicza, w polskich mediach, w których powołuje się na University of Toronto. Zatrudniony w University of Toronto Paweł Artymowicz przedstawia się jako ekspert od badania katastrof lotniczych, pilotażu, mechaniki i aerodynamiki samolotów. Proszę o informację, czy rzeczywiście Paweł Artymowicz prowadzi wykłady z zakresu: badania katastrof lotniczych, pilotażu, mechaniki i aerodynamiki samolotów. Jeśli tak nie jest, bardzo proszę o precyzyjne podanie, w jakim charakterze Paweł Artymowicz jest zatrudniony w University of Toronto, proszę wskazanie dziedziny i specjalizacji.
 
Z poważaniem
Piotr Wielgucki

Rozsądny i kompetentny człowiek przetłumaczył moją ramotę następująco:

Reklama

Dear Mr. President

I am the chief editor of the Polish news portal kontrowersje.net. One of my concerns is the air crash of the Polish government plane in Smolensk, on 10-04-2010. My question concerns numerous press publications and interviews given to Polish media by Mr. Pawel Artymowicz, who frequently pleads his activity at University of Toronto. Mr. Artymowicz presents himself as air crash investigation expert, plane mechanics and aerodynamics authority and an experienced pilot. Please answer me if Mr. Artymowicz really gives lectures in the fields mentioned above (air crash investigation, plane mechanics and aerodynamics, piloting). If this is not true, please answer me precisely what is Mr. Artymowicz's position at the University, stating his faculty, field of scientific interest and specialization.

Yours truly

Editor-in-chief
Piotr Wielgucki

Po jakimś czasie, dokładnie po jednym dniu, odezwała się „Dear Susanne” sekretarka „Dear Mr. President”, który się adiunktami „lotnictwa” nie specjalnie interesuje. Susanne odpowiedziała tak, że od razu wyznaczyła różnicę poziomów między sekretarką uniwersytetu w Kanadzie i rektorem Politechniki Warszawskiej.
 
Dear Mr. Wielgucki,
 
The Office of the President can confirm that Pawel Artymowicz is a professor of Physics and Astrophysics (http://www.astro.utoronto.ca/graduate/research) and also appointed to the department Physical and Environmental Sciences (http://www.utsc.utoronto.ca/~physsci/artymowicz.html). His research interests are published in the links provided.
 
Best wishes,

Susanne

Z grubsza Susanne mówi po polsku tak:

Biuro Prezydenta (Rektora) może potwierdzić, że pan Paweł Artymowicz jest profesorem fizyki i astrofizyki (http://www.astro.utoronto.ca/graduate/research) i jest przydzielony do Wydziału Fizyki i Nauki o Środowisku (http://www.utsc.utoronto.ca/~physsci/artymowicz.html). Jego zakres badań dostępny jest pod podanymi linkami.

Przepaść prawda? Droga sekretarka Susanne nie wdała się w żadne dywagacje, które mogłaby narazić na szwank błaznującego Artymowicza, a tym samym ośmieszyć University of Toronto. Susanne profesjonalnie wyznaczyła zakres kompetencji Artymowicza, podając konkretne informacje i linki z oficjalnej strony uniwersytetu, gdzie nie ma słowa o prowadzeniu „zajęć z płatowca”, czy innych kręconych beczkach, tudzież symulacjach na wytrzymałość przyrody w zderzeniu z latającą machiną. Postanowiłem zwrócić się do Dear Susanne o uściślenie informacji:

Dear Susanne
 
Thank you very much for your answer. As far as I can understand, Mr. Artymowicz does NOT give any lectures or classes at the University of Toronto, concerning air crash investigation, plane mechanics and aerodynamics or piloting? I would appreciate if you could answer this question precisely. 
 
Thank you for links provided, I have visited the sites linked and I comprehend the content. But Mr Artymowicz claims that he teaches airframe aerodynamics and/or flight mechanics at the University of Toronto. I would like to verify this claim particularly, because subject mentioned above does not figure (in any form) in the available University sites concerning Mr. Artymowicz as a teacher or lecturer. 
 
Thank you in advance for the precise answer.
 
Best Regards
 
Piotr Wielgucki 

Na szybko tekst tłumaczy się mniej więcej tak:

Bardzo dziękuję za odpowiedź. O ile dobrze zrozumiałem Paweł Artymowicz nie prowadzi na University of Toronto wykładów z zakresu: air crash investigation, plane mechanics and aerodynamics, piloting? Bardzo proszę od doprecyzowanie Pani odpowiedzi. Podane przez Panią linki są mi znane i ich treść jasna, ale Paweł Artymowicz utrzymuje, że na University of Toronto prowadzi między innymi zajęcia z aerodynamiki płatowców i mechaniki lotu. Stąd moja prośba o potwierdzenie, bądź też zaprzeczenie tego, co na oficjalnych stronach nie występuje. Będę bardzo wdzięczny za uściślenie odpowiedzi.

Niestety „Dear Susanne” już się nie odezwała, a ja zauroczony poziomem uczelni i stylem kontaktów z mediami, w kwestii kompetencji pracowników uczelni, nie miałem śmiałości zachowywać się dalej jak Artymowicz. Niemniej z powyższej korespondencji widać wyraźnie, że University of Toronto dyplomatycznie, z pełnym profesjonalizmem, daje do zrozumienia, że wygłupy „lotnicze” i „katastroficzne” Artymowicza są uczelni nieznane i nie wchodzą w zakres kompetencji ich pracownika. Może się jednak zdarzyć, że pomimo oświadczenia ze strony University of Toronto, Artymowicz nadal będzie nazywał się ekspertem lotniczym, wypisywał komentarze postponujące innych naukowców i lżące osoby tragiczne zmarłe, a w notce biograficznej powoływał się na University of Toronto. Na tę okoliczność polecam jeden adres: president@utoronto.ca  i proszę pytać „Dear Susanne” o wszystko co jest związane z łączeniem University of Toronto z tysiącem kłamstw i potwarzy Artymowicza. Proszę pytać z jaką grupą studentów Artymowicz latał na płatowcu, proszę pytać czy nazywanie „chujem” tragicznie zmarłego polskiego generała pod szyldem University of Toronto jest dla uczelni korzystne, czy też może uczelnia poprosi, aby Artymowicz łajdaczył się na własne konto. No i oczywiście proszę się nie bać żadnych pogróżek sadowych i prawnych, bo ten błazen nie ma żadnych argumentów poza esbeckimi metodami, które poznał w rodzinnym domu, co więcej sam jest coraz bliżej procesu, którego wygrać nie może, nawet w Polsce.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Jakby to sam MK napisał:
    MK wbił Artymowiczowi osinowy kołek w dupę, po czym rozmazał go na ścianie. Tym bardziej to przykre dla naszego "eksperta" od siedmiu boleści, że zrobił to człowiek poddany badaniom psychiatrycznym (takiej argumentacji używa na s24, gdzie występuje pod ksywką "you now know").

    PS. Artymowicz, wiem że tu zaglądasz, bo lubisz jak ci się pluje w ryja. Wiedz, że jesteś zwykłą szmatą. Na dodatek czerwoną.

  2. Jakby to sam MK napisał:
    MK wbił Artymowiczowi osinowy kołek w dupę, po czym rozmazał go na ścianie. Tym bardziej to przykre dla naszego "eksperta" od siedmiu boleści, że zrobił to człowiek poddany badaniom psychiatrycznym (takiej argumentacji używa na s24, gdzie występuje pod ksywką "you now know").

    PS. Artymowicz, wiem że tu zaglądasz, bo lubisz jak ci się pluje w ryja. Wiedz, że jesteś zwykłą szmatą. Na dodatek czerwoną.

  3. A jaki Pawka ma zajebiaszczy dorobek naukowy
    znaczy się publikacje hi hi hi
    "Fakty i mity"
    http://planets.utsc.utoronto.ca/~pawel/CSTFIM0907s007.pdf
    Wywiad przeprowadzony przez również wybitnego znawcę katastrof lotniczych Azraela w "Na temat".
    http://natemat.pl/12139,nagranie-z-rozmowy-azraela-z-prof-artymowiczem

    Dodajmy wywiad z Kuźniarem we "wstajesz i łżesz", oraz blog "fizyka smoleńska".
    Jego wywiad z Lisem na Vimeo obejrzało 494 (z tego zapewne on sam 490), ale nikt nie polubił.
    Żenada.

  4. A jaki Pawka ma zajebiaszczy dorobek naukowy
    znaczy się publikacje hi hi hi
    "Fakty i mity"
    http://planets.utsc.utoronto.ca/~pawel/CSTFIM0907s007.pdf
    Wywiad przeprowadzony przez również wybitnego znawcę katastrof lotniczych Azraela w "Na temat".
    http://natemat.pl/12139,nagranie-z-rozmowy-azraela-z-prof-artymowiczem

    Dodajmy wywiad z Kuźniarem we "wstajesz i łżesz", oraz blog "fizyka smoleńska".
    Jego wywiad z Lisem na Vimeo obejrzało 494 (z tego zapewne on sam 490), ale nikt nie polubił.
    Żenada.

  5. M_K, jestes niewatpliwie czolowym blogerem sledczym
    w Polsce. Artymowicz nalezy do jednych z najbardziej odrazajacych postaci w przemysle pogardy do Lecha Kaczynskiego i jego brata. Najbardziej zenujace jest to, ze aby ponizyc ich, nie zawacha sie przed pomowieniem i klamstwem. Dzieki Matka za wytrzymalosc i obnarzanie braku symetrii jaki niewatpliwie dominuje w polskich mediach i w polityce. Pozdrowienia z Sydney
    Grzegorz M Zalewski

  6. M_K, jestes niewatpliwie czolowym blogerem sledczym
    w Polsce. Artymowicz nalezy do jednych z najbardziej odrazajacych postaci w przemysle pogardy do Lecha Kaczynskiego i jego brata. Najbardziej zenujace jest to, ze aby ponizyc ich, nie zawacha sie przed pomowieniem i klamstwem. Dzieki Matka za wytrzymalosc i obnarzanie braku symetrii jaki niewatpliwie dominuje w polskich mediach i w polityce. Pozdrowienia z Sydney
    Grzegorz M Zalewski

  7. Kanadyjska uczelnia miała
    Kanadyjska uczelnia miała zapotrzebowanie na profesora z mniej lub bardziej określonej dyscypliny.  Jego zadaniem byłoby prowadzenie zajęć w pewnym wymiarze, znowu w mniej lub bardziej określonej dyscyplinie.  W szczegóły tego nie wnikają, bo poszukują fachowca i to on się na tym ma znać.  Dali ogłoszenie, pojawiło się paru kandydatów.  Dawali wykład i opowiadali co planują robić naukowo, byćmoże o nauczanych kursach.  Wybrali Artymowicza, w swojej dziedzinie jest na pewno dobry.  Co parę lat oceniają jego dorobek naukowy i siła jego pozycji rośnie, albo kiedyś nie przedłużają kontraktu.

    Uczelni nie obchodzi, czym się zajmuje YKW poza pracą.  Dopóki nie ma skandalu obyczajowego, a są postępy naukowe będzie tam pracował, prawdopodobnie ma już zatrudnienie bezterminowe.

    Pańska korespondencja z urzędami w Polsce wzbudza uznanie, ale ten liścik do Kanady był "jakiś nie taki".  Jakby przetłumaczony przez google, zwroty grzecznościowe niedopasowane, no list napisany przez kanadyjskiego dziennikarza wyglądałby inaczej.  Sekretarka rektora sortująca przychodzącą do niego pocztę potraktowała Pański list jako mało priorytetowy i odpowiedziała grzecznie, sprawdziwszy że Artymowicz jest na liście profesorów, a dane odnośnie jego wykładów może Pan sobie sprawdzić tak jak i ona na odpowiednich stronach.   Myślę, że poważniejszej odpowiedzi mógłby się doczekać ktoś z oficjalnej agendy policyjnej.

    • Łapacz
      I tu się Panb myli.

      Uczelnie w Pn. Ameryce są bardzo czułe na punkcie swojego wizerunku i renomy. A szczególnie flagowa instytucja jaką jest U of T. I nie tylko uczelnie, firmy też.*

      Who You Know powołując się na swój autorytet jako profesora tej zacnej placówki firmuje swoje brednie jej nazwą, a na to sobie oni nie mogą pozwolić.

      M.

      *Prosze sobie sprawdzić rozróżnienie terminów wholesome i unwholesome.

      • Mustrum
        Renomę uczelni zapewnia dorobek naukowy profesora, a tu zdaje się że Artymowicz sobie nieźle radzi (zupełnie inaczej niż YKW ze swoim pajacowaniem w sprawie Smoleńska). 

        Jeśli codzi o wizerunek, to pytanie, co go zakłóca?  Jakieś molestowanie studentek czy skandale opisane w lokalnej lub kanadyjskiej prasie na pewno.  Ale profesor nie jest kontrolowany z całokształtu aktywności naukowej. Jeśli więc przychodzi mu pomysł, aby zająć się jakimś pobocznym tematem, to nie otrzyma telefonu od rektora, że to nie wypada, jak ostatnie przypadki w Polsce.  Chyba o to m.in. chodziło w tej notce.  Oczywiście będzie przechodził okresowe oceny, ale jeśli poboczna działalność nie wpłynie na "produkcję wyników naukowych", nikogo to nie będzie obchodziło. 

        Korespondecja MK z urzędami w Polsce to jest coś!  Natomiast w Kanadzie e-mail o dość podobnej formie, do tego napisany raczej kiepskim angielskim, pochodzący z nieznanego kraju od nieznanego pisemka internetowego będzie pewnie uznany za "junk-mail".   A ja bym chciał, żeby rektorzy polskich uczelni w podobny sposób nie wtrącali się do profesorów ze swoich jednostek.

  8. Kanadyjska uczelnia miała
    Kanadyjska uczelnia miała zapotrzebowanie na profesora z mniej lub bardziej określonej dyscypliny.  Jego zadaniem byłoby prowadzenie zajęć w pewnym wymiarze, znowu w mniej lub bardziej określonej dyscyplinie.  W szczegóły tego nie wnikają, bo poszukują fachowca i to on się na tym ma znać.  Dali ogłoszenie, pojawiło się paru kandydatów.  Dawali wykład i opowiadali co planują robić naukowo, byćmoże o nauczanych kursach.  Wybrali Artymowicza, w swojej dziedzinie jest na pewno dobry.  Co parę lat oceniają jego dorobek naukowy i siła jego pozycji rośnie, albo kiedyś nie przedłużają kontraktu.

    Uczelni nie obchodzi, czym się zajmuje YKW poza pracą.  Dopóki nie ma skandalu obyczajowego, a są postępy naukowe będzie tam pracował, prawdopodobnie ma już zatrudnienie bezterminowe.

    Pańska korespondencja z urzędami w Polsce wzbudza uznanie, ale ten liścik do Kanady był "jakiś nie taki".  Jakby przetłumaczony przez google, zwroty grzecznościowe niedopasowane, no list napisany przez kanadyjskiego dziennikarza wyglądałby inaczej.  Sekretarka rektora sortująca przychodzącą do niego pocztę potraktowała Pański list jako mało priorytetowy i odpowiedziała grzecznie, sprawdziwszy że Artymowicz jest na liście profesorów, a dane odnośnie jego wykładów może Pan sobie sprawdzić tak jak i ona na odpowiednich stronach.   Myślę, że poważniejszej odpowiedzi mógłby się doczekać ktoś z oficjalnej agendy policyjnej.

    • Łapacz
      I tu się Panb myli.

      Uczelnie w Pn. Ameryce są bardzo czułe na punkcie swojego wizerunku i renomy. A szczególnie flagowa instytucja jaką jest U of T. I nie tylko uczelnie, firmy też.*

      Who You Know powołując się na swój autorytet jako profesora tej zacnej placówki firmuje swoje brednie jej nazwą, a na to sobie oni nie mogą pozwolić.

      M.

      *Prosze sobie sprawdzić rozróżnienie terminów wholesome i unwholesome.

      • Mustrum
        Renomę uczelni zapewnia dorobek naukowy profesora, a tu zdaje się że Artymowicz sobie nieźle radzi (zupełnie inaczej niż YKW ze swoim pajacowaniem w sprawie Smoleńska). 

        Jeśli codzi o wizerunek, to pytanie, co go zakłóca?  Jakieś molestowanie studentek czy skandale opisane w lokalnej lub kanadyjskiej prasie na pewno.  Ale profesor nie jest kontrolowany z całokształtu aktywności naukowej. Jeśli więc przychodzi mu pomysł, aby zająć się jakimś pobocznym tematem, to nie otrzyma telefonu od rektora, że to nie wypada, jak ostatnie przypadki w Polsce.  Chyba o to m.in. chodziło w tej notce.  Oczywiście będzie przechodził okresowe oceny, ale jeśli poboczna działalność nie wpłynie na "produkcję wyników naukowych", nikogo to nie będzie obchodziło. 

        Korespondecja MK z urzędami w Polsce to jest coś!  Natomiast w Kanadzie e-mail o dość podobnej formie, do tego napisany raczej kiepskim angielskim, pochodzący z nieznanego kraju od nieznanego pisemka internetowego będzie pewnie uznany za "junk-mail".   A ja bym chciał, żeby rektorzy polskich uczelni w podobny sposób nie wtrącali się do profesorów ze swoich jednostek.

  9. Hm
    "Wygłupy „lotnicze” i „katastroficzne” Artymowicza są uczelni nieznane i nie wchodzą w zakres kompetencji ich pracownika"

    Nie wiem, czy to by coś dało, gdyby ktoś przetłumaczył wyliczenia i opracowania Junołchuła na język angielski i wysłał to jego kolegom z uczelni do weryfikacji. Być może ktoś zna kogoś z uczelni Junołchuła, kto jest kompetentny w badaniu katastrof lotniczych i wysłał mu te wyliczenia do zweryfikowania.

    Junołchu bardzo się denerwuje, kiedy zestawia się jego nick z nazwiskiem i tytułem naukowym, więc chyba boi się, że ktoś z jego środowiska naukowego na uczelni się dowie, o czym on tutaj się produkuje. No bo nie wydaje mi się, żeby kanadyjscy naukowcy interesowali się katastrofą smoleńską, a tym bardziej czytali polskie opracowania swojego kolegi. Pewnie dlatego Junołchu pisze po polsku, żeby nikt z jego kolegów nie mógł się do tego odnieść…

  10. Hm
    "Wygłupy „lotnicze” i „katastroficzne” Artymowicza są uczelni nieznane i nie wchodzą w zakres kompetencji ich pracownika"

    Nie wiem, czy to by coś dało, gdyby ktoś przetłumaczył wyliczenia i opracowania Junołchuła na język angielski i wysłał to jego kolegom z uczelni do weryfikacji. Być może ktoś zna kogoś z uczelni Junołchuła, kto jest kompetentny w badaniu katastrof lotniczych i wysłał mu te wyliczenia do zweryfikowania.

    Junołchu bardzo się denerwuje, kiedy zestawia się jego nick z nazwiskiem i tytułem naukowym, więc chyba boi się, że ktoś z jego środowiska naukowego na uczelni się dowie, o czym on tutaj się produkuje. No bo nie wydaje mi się, żeby kanadyjscy naukowcy interesowali się katastrofą smoleńską, a tym bardziej czytali polskie opracowania swojego kolegi. Pewnie dlatego Junołchu pisze po polsku, żeby nikt z jego kolegów nie mógł się do tego odnieść…