Reklama

Niedawno opuścił ten padół Jaruzelski, teraz zdechł Kiszczak. "Barwna postać" – jak głosił lead na stronie onet.pl.
Znamy tę "barwę" – Beria czy "nasz" Berman byli jeszcze bardziej "barwni" od ludzkiej krwi.
Lata 1944/1945 i bazujące na ich zbrodni wszelkie (tak, tak – do dzisiaj!) następne uczyniły z Polski trzeci swiat – przede wszystkim w kwestii aksjologii. Uświęcony (nikt przytomny nie twierdzi, że w 100% sprawiedliwą, ale jednak) ojczystą tradycją system wartości został wielokroć wywrócony na lewą stronę, opluty i bezlitośnie gwałcony. Bydło, które tego dokonało leży w różnych Alejach Zasłużonych polskich nekropolii, ich dzieci i wnukowie doskonale funkcjonują w byznesie, finansach i przede wszystkich w rządzie dusz,a Ci, którzy istotnie walczyli o POLSKĘ, do dziś dnia pozostają zapomniani, wręcz bezimienni czy też wszelkimi dostepnymi siłami spychani na margines i zastępowani (casus Pilecki vs Bartoszewski) bezpiecznym dla hołoty o korzeniach KPP-owskich ersatzem.
Zdechł Kiszczak, nie umarł – bo umiera jedynie człowiek lub ukochane zwierzę.
A to czerwone od krwi bydlę nawet zwierzęciem nie było.

Reklama