Reklama

Ulubionym argumentem ludzi, którzy za nic nie odpowiadają jest żartobliwe pytanie: „A może jeszcze trzęsienie ziemi i gradobicie to moja winą?” W większości wypadków taki zabieg działa, ale przychodzi czas gdy już nic nie działa, ponieważ ludzie na widok Jonasza mają tylko jedną diagnozę – pogonić nieudacznika. Kulminacyjna fala nienawiści i pretensji zgłaszanych pod adresem Kaczyńskiego oraz całego PiS niosła ze sobą nie takie zarzuty. Kaczyński odpowiadał za ceny kur i jabłek, za liczbę medali zdobytych na olimpiadzie, za niezbyt wykwintne śniadania pielęgniarek, które koczowały pod gabinetem Kaczora i za 30 tysięcy zabitych na drogach. Tak się dzieje zawsze i z każdym, a w przypadku działaczy PO ludzka frustracja była tłamszona przez 6 lat i siłą rzeczy wybuchnie czymś potężniejszym niż trzęsienie ziemi z gradobiciem. Nikt dziś specjalnie nie wnika, co „ciekawego” ma do powiedzenia Hanna Gronkiewicz-Waltz, jeśli już ktoś się przysłuchuje jej wypowiedziom, to tylko po to, by wyłowić kolejne bulwersujące zdanie albo takie zdanie na siłę skomponować. Wnikać nie będę ile w zalanej trasie toruńskiej jest winy władz lokalnych, ile siły przyrody, ale wyjaśnienia HGW i odbiór społeczny jest godny uwagi, gdyż potwierdza w pełni syndrom Jonasza. Spokojnie analizując zdanie HGW: “Do nawałnic trzeba się przyzwyczaić” można dojść do spokojnych wniosków. Zdanie zgrabne nie jest, ale przecież sens znamy od lat – z naturą nie wygrasz. Pełna zgoda co do sensu, nieco mniej zgody dla formy, a w związku z przegrzaniem koniunktury żadnej zgody z autorką słów.

Reklama

Swego czasu podobnego samobója, który w legendzie ludowej żyje do dziś, strzelił sobie Cimoszewicz udzielając dobrej rady powodzianom: „trzeba było się ubezpieczyć”. A pewnie, że trzeba było, tylko trzeba też wiedzieć, co, komu i kiedy wolno powiedzieć. Cimoszewicz i HGW wybrali najgorsze momenty na otworzenie buzi i jeden zapłacił cenę, a druga dopiero będzie płacić. HGW nie jest ofiarą ludzkiego okrucieństwa i bezmyślności wywołanej ekstremalnymi doznaniami, ludzie w jakimś sensie przyzwyczaili się, że mogą liczyć jedynie na siebie, HGW jest ofiarą nie tolerowanej „arogancji władzy”. Co innego gdy sąsiad, ciotka, brat, mama, powie swojemu krewnemu lub znajomemu, że trzeba żyć dalej, nie poddawać się, bo przecież nic nie poradzisz – powódź, to powódź. Co innego, gdy prezydent zalanego miasta mruczy sobie pod nosem: „nic się nie stało, warszawiacy nic się nie stało, powódź i tyle”. Kompletna dezorientacja polityczna, która powstała z jednej przyczyny. Nie tylko HGW, ale cała PO w końcu czuje nóż na gardle, co jest zupełnie nowym doświadczeniem politycznym i stąd takie kuriozalne błędy. Strach paraliżuje ruchy, strach eliminuje dyplomację, polityczną ostrożność i zdolność do zachowania pozorów, która w wydaniu politycznym brzmi: „poradzimy sobie z tą klęską, żaden poszkodowany nie zostanie bez pomocy, przywrócimy stan sprzed powodzi”. I tak rzeczywiście było w pierwszych latach kadencji, telewizja pokazywała Tuska na wałach, w Bogatyni lądował Komorowski, HGW umacniała wały na Wiśle. Krytykom tych działań zatykano usta, że się cieszą z tragedii, która jest okazja do cynicznego przejmowania władzy, ale nie takich menedżerów Polska potrzebuje. Po kilku dniach dla całkowitego odwrócenia uwagi w telewizji powtórzyli „Seksmisję”, ewentualnie dobry Bóg podrzucił brązowy medal w mistrzostwach świata kolarstwa górskiego i ludzie zapominali o klęsce, a telewizja o ludziach klęską dotkniętych.

Mamy nowy etap dziejowy, w którym HGW i cała PO będzie odpowiadać tak jak odpowiadał PiS i Kaczyński. Remis z Mołdawią idzie na konto PO, powódź bez dwóch zdań jest winą HGW i Tuska, który się schował. Seksafery Fibaka opisane w jamajskiej prasie będą wędrowały na konto PO. Każde trzęsienie ziemi, a choćby i co głośniejsze pierdnięcie będzie przypisane partii rządzącej i partia rządząca nie przyzwyczajona do podobnego traktowania zniesie tę nagonkę 10 razy gorzej od swoich poprzedników, których traktowano 100 razy gorzej. Kiedyś, bardzo dawno temu, głośno wyraziłem przekonanie, że dwa tygodnie takiego grillowania PO, jakiemu PiS poddawane jest od 8 lat, kończy żywot partii bez alternatywy. Wiele wskazuje na to, że się nie pomyliłem, co prawda grillowanie trwa dłużej, ale jak podejrzewam to celowy zabieg. PO nie może zostać zaszczuta jak SLD, bo z tamtej akcji wyciągnięto wnioski. Rywin miał utopić ludzi Millera i samego Millera, tymczasem na dno poszli wszyscy, wraz z frakcją Kwaśniewskiego, która miała do spółki z UW robić za nowe rozdanie. PO Tuska będzie konać w mękach, potrwa to kilka do kilkunastu miesięcy, jeszcze nie wiadomo kto zostanie oszczędzony, kto zaskwierczy na ruszcie, ale syndromu Jonasza nie cofnie żadna siła, żadne trzęsienie ziemi, żadne gradobicie.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. W przypadku Kaczora powiedzenie, że
    co nas nie zabije, to nas wzmocni, sprawdziło się w stu procentach. W stosunku do PO, z biedą można odwrócić sytuację – co nas nie wzmocniło, to nas zabije. Brak krytyki ze strony mediów, co tam krytyki, to było osłanianie afer i porażek, teraz mści się w dwójnasób. Wybory z 2011 roku, ślepota elektoratu oszukanego w bezczelny sposób, jeszcze bardziej rozbestwiły platfusów.

    Sondaż PGB w Elblągu: PiS – 40%, PO i Ruch Palikota po 15 % i SLD 12%
    Sondaż "URze" w Elblągu: PiS – 22%, PO i SLD po 15%, RP – 10%
    Referendum w Koniecpolu nieważne, zabrakło 500 głosów.
    Referendum w Wodzisławiu Śląskim nieważne

  2. W przypadku Kaczora powiedzenie, że
    co nas nie zabije, to nas wzmocni, sprawdziło się w stu procentach. W stosunku do PO, z biedą można odwrócić sytuację – co nas nie wzmocniło, to nas zabije. Brak krytyki ze strony mediów, co tam krytyki, to było osłanianie afer i porażek, teraz mści się w dwójnasób. Wybory z 2011 roku, ślepota elektoratu oszukanego w bezczelny sposób, jeszcze bardziej rozbestwiły platfusów.

    Sondaż PGB w Elblągu: PiS – 40%, PO i Ruch Palikota po 15 % i SLD 12%
    Sondaż "URze" w Elblągu: PiS – 22%, PO i SLD po 15%, RP – 10%
    Referendum w Koniecpolu nieważne, zabrakło 500 głosów.
    Referendum w Wodzisławiu Śląskim nieważne

  3. bezkrólewie w mediach
    Zgadza się. Szkoda, że nie jest tak, iż media wsłuchują się w głos ludu pracującego i przekładają wajchę. Głos ludu całkiem im powiewa.
    Najpierw długo tłumaczą,  że głosowanie np na PO,  od dziś jest obciachowe, i dopiero po jakimś czasie ludność oswaja się z nową myślą.
    Dlatego urabianie musi zaczynać się odpowiednio wcześniej, czyli wybory będą raczej nie tak zaraz.
    Nadal nowa nadzieja białych nie została wyznaczona. Wolno jechać po PO ale jeszcze nie wiadomo kogo chwalić. PiSu  nadal nie.

    • Jednolitego frontu
      Jednolitego frontu Oświeconych już nie ma. Tynk się sypie w bajzlu, trzeba zmienić lokal. 

      GW bez wazeliny promuje króla Bronka razem z całą menażerią – kraj powoli zamiera a oni chwalą Bronkosława za ustawę zakazującą "szpecących reklam". Trzeba mieć niezły tupet, ale w sumie żadnych wyższych ludzkich odruchów od tego towarzystwa bym się nie spodziewał. Autorytety naukowe (dzisiaj Czapiński) całkowicie zdezorientowane – raz PiS to faszyści, raz PiS kroczy po władzę z SLD, ani ładu ani składu. Widać, że decyzje jeszcze nie zapadły co dalej. Tusk musi się naprawdę spiąć żeby pokazać, że jeszcze jest do czegoś przydatny. Ciekawe idzie…  

  4. bezkrólewie w mediach
    Zgadza się. Szkoda, że nie jest tak, iż media wsłuchują się w głos ludu pracującego i przekładają wajchę. Głos ludu całkiem im powiewa.
    Najpierw długo tłumaczą,  że głosowanie np na PO,  od dziś jest obciachowe, i dopiero po jakimś czasie ludność oswaja się z nową myślą.
    Dlatego urabianie musi zaczynać się odpowiednio wcześniej, czyli wybory będą raczej nie tak zaraz.
    Nadal nowa nadzieja białych nie została wyznaczona. Wolno jechać po PO ale jeszcze nie wiadomo kogo chwalić. PiSu  nadal nie.

    • Jednolitego frontu
      Jednolitego frontu Oświeconych już nie ma. Tynk się sypie w bajzlu, trzeba zmienić lokal. 

      GW bez wazeliny promuje króla Bronka razem z całą menażerią – kraj powoli zamiera a oni chwalą Bronkosława za ustawę zakazującą "szpecących reklam". Trzeba mieć niezły tupet, ale w sumie żadnych wyższych ludzkich odruchów od tego towarzystwa bym się nie spodziewał. Autorytety naukowe (dzisiaj Czapiński) całkowicie zdezorientowane – raz PiS to faszyści, raz PiS kroczy po władzę z SLD, ani ładu ani składu. Widać, że decyzje jeszcze nie zapadły co dalej. Tusk musi się naprawdę spiąć żeby pokazać, że jeszcze jest do czegoś przydatny. Ciekawe idzie…