Reklama

Często słyszę pytanie odnoszące się do mojego rzekomego masochizmu. Jak możesz wytrzymać z TVN24, 24 na dobę? Mogę, z bardzo prostego powodu, to jest naprawdę sprawna stacja informacyjna, ale po pierwsze trzeba ją oglądać w czasie najniższej oglądalności, a po drugie trzeba patrzeć na materiały źródłowe i broń Panie Boże nie wsłuchiwać się w komentarze fachowców, chociaż i to jest cenne, jednak wymaga wyższej szkoły jazdy. W dzisiejszym programie „Kwa na ławę” dowiedziałem się, że Stadion Narodowy gwizdał dwa razy. Naturalnym odruchem została wygwizdana reprezentacja Polski, natomiast dużo wcześniej wygwizdano pojawiającego się na telebimie Donalda Tuska. Pierwszego zjawiska nie ma sensu komentować, każdy widział jak było, a kto nie widział ten szczęśliwy. Drugie zjawisko widzieli tylko zgromadzeni na stadionie kibice. Po informacji Rymanowskiego pamięć sama galopuje w stronę śp. Lecha Kaczyńskiego, którego odwrócony szalik obiegł wszystkie ekrany, a ponieważ pamięć prócz odtwarzania zjawisk służy również wyciąganiu wniosków, dlatego warto wspomnieć o innej, ocenzurowanej historii. Goła dupa młodego Koseckiego została nakryta w mniejszym stopniu niż wygwizdany Tusk, ale to tylko dlatego, że rzecz się zdarzyła w ułamku sekundy i zanim się realizator zorientował Jakub podciągał gacie. W pierwszym odruchu pomyślałem sobie, że teraz Internet chłopaka zgnoi, w drugim odruchu postanowiłem nie dokładać się do prostackiej nagonki, sam grałem w lidze i wiem jak łatwo się ośmieszyć nie z własnej winy.

Trzeci odruch wyglądał już zupełnie inaczej, ponieważ złożyły mi się w jeden obraz trzy portrety: Stary Kosecki z PZPN, siedzący obok niego trampkarz Tusk i ten młody „Kosa”, który tylko i wyłącznie nazwisku zawdzięcza reprezentację. Nie znaczy to, że „młody” całkiem do dupy po boisku biega, znaczy tylko tyle, że podobnych Koseckich biega w Polsce z 11, a pierwszy jaki mi przychodzi do głowy to Pawłowski z Zagłębia Lubin. Litość i wyrozumiałość poszła w cholerę, gdy sobie uświadomiłem, że w przeciwieństwie do Kaczora śp., którego na siłę na te trybuny wciskał Kamiński i Bielan i nie potrafili tym pomysłom nadać właściwej oprawy, Donald, Stary „Kosa” i młodszy „talent” zostali wyniesieni na stanowiska dzięki modzie i „fajności”. Każdy z tej trójki w medialnym przekazie „się zna” i jest receptą na Polskę, ale tylko jeden z nich, Stary „Kosa”, coś rzeczywiście w życiu osiągnął. Telewizja wmówiła Polkom, że mamy jedynego premiera bez alternatywy, że ludzie tego premiera „wyszkolą młodzież na Orlikach” i na końcu młody z gołą dupą przejechał „delfinem”, Bogu dzięki po zmienionej murawie i przy cudownie zamkniętym dachu i naczej jaja by stracił na lodzie. Symbolika tak wymowna, że żadna cenzura jej nie przykryje, ani nawet dawne krotochwile z kibica Lecha Kaczyńskiego nie odwrócą kota ogonem. Jeszcze raz wrócę do pamięci i zestawię dwa zarchiwowane obrazki. Pierwszym jest konferencja prasowa PO, na której partyjni aktywiści podsumowali rządy PiS klikoma medalami olimpijskimi. Minęło dwa dni i medali zrobiło się kilkanaście. Drugi obrazek jest zbiorowym widokiem kilku, jeśli nie kilkunastu obiadów, śniadań i innych wymian koszulek zaaranżowanych przez premiera wszechczasów.

Reklama

Zwycięskich sportowców pojawiało się na „eventach” co niemiara, ale gdy się dostawało na gołą dupę i to dosłownie, to jakieś marne analogie na partyjnym zjeździe wypełniły triumf Narodowego Stadionu. Pewnie głupio zabrzmi, co powiem, ale peerelowski Chorzów był stadionem, na którym symbolicznie spuściliśmy wpie…l ZSRR, na stadionie narodowym zbudowanym przez targowickich pajaców największym sukcesem był remis z bankrutującą Grecją i remis Rosją przykryty marszem przez „Poniatowszczaka” i zajebistą ruską flagą. Dalej już tylko na gołą dupę było i będzie brane. Wisienką na torcie z badziewia są milionowe premie „menadżerów”, którzy odebrali nagrody za to, że obiekt powstał. Mniej więcej tak wyglądają zasługi „wykonawców”, jak wielki wyczyn taksówkarza, który dowiózł pasażera pod wskazany adres albo hydraulika, który wymienił kapilarę. W normalnych okolicznościach mielibyśmy znacznie więcej wymownych kadrów, niż ten jeden pokazany dzięki kiepskiemu refleksowi realizatora, a kto wie, czy i realizator nie ma dość. Temu gołodupcowi z Sopotu kadruje się nie jego sukcesy i wycina jego porażki. Rządziłby niewłaściwy premier, a synem niewłaściwego działacza PZPN, byłby niewłaściwy zawodnik reprezentacji Polski, to mielibyśmy stosowne przebitki. Goła dupa młodego – mina do dupy niepodobna w wykonaniu premiera. Goła dupa młodego – dupa odmalowana na twarzy działacza. A tak trzeba oglądać TVN24, 24 na dobę, żeby się odrobinę pośmiać, niestety przez łzy. Ale! Wprowadzam od jakiegoś czasu taki nowy świecki zwyczaj i na końcu pesymistycznych tekstów dopisuję dawkę optymizmu. W zasadzie dużo cenniejsze jest zjawisko wygwizdania na żywo, niż przekazanie reakcji społecznych w telewizji, a fakt, że w telewizji cenzuruje się rzeczywistość jest nie tylko pocieszeniem, ale solidną podstawą do wiary w przyszłość.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. oni nie są niestety gołodupcami
    Mecz oglądałem bardzo nieuważnie, ale dupę zauważyłem. Czułem że jest w niej jakiś znak, czy metafora ale nie wiedziałem jaki.
    Na koniec meczu pokazali tylko rozradowanego jak zwykle Gajowego, Tusk gdzieś się zapodział.

  2. oni nie są niestety gołodupcami
    Mecz oglądałem bardzo nieuważnie, ale dupę zauważyłem. Czułem że jest w niej jakiś znak, czy metafora ale nie wiedziałem jaki.
    Na koniec meczu pokazali tylko rozradowanego jak zwykle Gajowego, Tusk gdzieś się zapodział.

  3. Chłopaki
    Nie pojmują, dlaczego. Dają szoł. Mają fajne kostiumy, fajne fryzury, fajne makijaże. Troche biegają, Czasem piłkę kopną. Powinno wystarczyć. Kurde, czego jeszcze potrzeba?
    Ja tam się nie znam na piłce. Przeważnie nie oglądam, aktualnie wnuczkowi „Księgę dżungli” czytam.
    Albo Lego składamy:
    http://cdn.thebrickblogger.com/wp-content/uploads/2012/10/LEGO-The-Hobbit-Riddles-of-the-Ring.jpg

    http://cdn.thebrickblogger.com/wp-content/uploads/2012/10/LEGO-The-Hobbit-An-Unexpected-Gathering.jpg

    Ale tak to piłkarskie wydarzenie czuję.

    • To jest trochę tak
      To jest trochę tak stereotypowo, facet to świnia, której tylko jedno w głowie, a tak właściwie to w ogóle zwierzę, dziki seks, rywalizacja samcza, gardłowanie i stroszenie piór. I tu jest chyba problem, bo jak pamiętam swoją samczą kondycję, gdy mogłem więcej niż mi się wydawało, to od razu mi się kojarzy wstydliwy aspekt – ryczałem jak “baba”, jak dostaliśmy w dupę na szczeblu trampkarzy. A teraz to widzę nie wiem co, jakiś taki “uniseks” – daliśmy z siebie wszystko, a tak w ogóle to znów k…a lecieć z tego Dortmundu do biedy, jakby nie było innych zajęć. Dorastający facet powinien układać Lego i znać “Księgę dżungli”, ale też musi umieć w dżungli przetrwać, niestety tej współczesnej, bo ta właściwa to “pikuś”. Gdyby kobiecości w Polsce “nie zawłaszczyły” najgłupsze babochłopy, to naprawdę niezłym pomysłem jest oczekiwanie na drugą Skłodowską niż na drugiego Piłsudskiego. Faceci w Polsce od co najmniej 20 lat dają dupy, a kobiety nie mają szans, bo na maczugi trwa walka.

      • Ja bym nie generalizowała
        Stroszenie piór jest w porzo. Fajnie oglądać. Ale faktycznie, kobiecość i feminizm zawłaszczyły ultralewackie frakcje.
        To Lego, to Hobbit, oraz Władca pierścienia, czyli jak najbardziej meskie i szlachetne wzorce. I ta cała reszta też. Polskich bohaterów też mamy, niedługo przyślą mi powieść Zofii Kossak-Szczuckiej. Makuszyński też to i owo napisał.  Podstawy. Może jak będzie jeszcze kilku takich, jak mój mały Janek, to atmosferę Warszawy lat międzywojennych przywrócą. I rozpoznają spośród siebie jakiegoś Dmowskiego, Grabskiego czy Kwiatkowskiego. W sumie właśnie o to chodzi a nie o szoł w wykonaniu Orłów Muchy.

          • Dlaczego Allan?
            Janek nie ma zadatków na poetę, raczej na inżyniera, co jest bardziej zgodne z tradycją rodzinną. U nas wszyscy w dzieciństwie czytali takie książki a z nikogo poeta nie wyrósł.
            Tatusiów się też nie dyskryminowało przy zajmowaniu się dziecmi.

  4. Chłopaki
    Nie pojmują, dlaczego. Dają szoł. Mają fajne kostiumy, fajne fryzury, fajne makijaże. Troche biegają, Czasem piłkę kopną. Powinno wystarczyć. Kurde, czego jeszcze potrzeba?
    Ja tam się nie znam na piłce. Przeważnie nie oglądam, aktualnie wnuczkowi „Księgę dżungli” czytam.
    Albo Lego składamy:
    http://cdn.thebrickblogger.com/wp-content/uploads/2012/10/LEGO-The-Hobbit-Riddles-of-the-Ring.jpg

    http://cdn.thebrickblogger.com/wp-content/uploads/2012/10/LEGO-The-Hobbit-An-Unexpected-Gathering.jpg

    Ale tak to piłkarskie wydarzenie czuję.

    • To jest trochę tak
      To jest trochę tak stereotypowo, facet to świnia, której tylko jedno w głowie, a tak właściwie to w ogóle zwierzę, dziki seks, rywalizacja samcza, gardłowanie i stroszenie piór. I tu jest chyba problem, bo jak pamiętam swoją samczą kondycję, gdy mogłem więcej niż mi się wydawało, to od razu mi się kojarzy wstydliwy aspekt – ryczałem jak “baba”, jak dostaliśmy w dupę na szczeblu trampkarzy. A teraz to widzę nie wiem co, jakiś taki “uniseks” – daliśmy z siebie wszystko, a tak w ogóle to znów k…a lecieć z tego Dortmundu do biedy, jakby nie było innych zajęć. Dorastający facet powinien układać Lego i znać “Księgę dżungli”, ale też musi umieć w dżungli przetrwać, niestety tej współczesnej, bo ta właściwa to “pikuś”. Gdyby kobiecości w Polsce “nie zawłaszczyły” najgłupsze babochłopy, to naprawdę niezłym pomysłem jest oczekiwanie na drugą Skłodowską niż na drugiego Piłsudskiego. Faceci w Polsce od co najmniej 20 lat dają dupy, a kobiety nie mają szans, bo na maczugi trwa walka.

      • Ja bym nie generalizowała
        Stroszenie piór jest w porzo. Fajnie oglądać. Ale faktycznie, kobiecość i feminizm zawłaszczyły ultralewackie frakcje.
        To Lego, to Hobbit, oraz Władca pierścienia, czyli jak najbardziej meskie i szlachetne wzorce. I ta cała reszta też. Polskich bohaterów też mamy, niedługo przyślą mi powieść Zofii Kossak-Szczuckiej. Makuszyński też to i owo napisał.  Podstawy. Może jak będzie jeszcze kilku takich, jak mój mały Janek, to atmosferę Warszawy lat międzywojennych przywrócą. I rozpoznają spośród siebie jakiegoś Dmowskiego, Grabskiego czy Kwiatkowskiego. W sumie właśnie o to chodzi a nie o szoł w wykonaniu Orłów Muchy.

          • Dlaczego Allan?
            Janek nie ma zadatków na poetę, raczej na inżyniera, co jest bardziej zgodne z tradycją rodzinną. U nas wszyscy w dzieciństwie czytali takie książki a z nikogo poeta nie wyrósł.
            Tatusiów się też nie dyskryminowało przy zajmowaniu się dziecmi.