Reklama

Nieustanna walka emocji z rozumem prowadzi do całkowitego braku porozumienia między tymi, którzy myślą i kochają. Używam bardzo dużego skrótu, ale po to właśnie wynaleziono felieton, żeby sobie poszaleć i hiperbolą zwrócić uwagę na istotę rzeczy. Idę o zakład, że jakieś 85% zwolenników Pawła Kukiza nie myślało, ani co on ma do zaproponowania, ani z kim się związał. Zadziałał banalny mechanizm, fajny chłopak, fajnie śpiewa, sympatyczny jest i do tego nosi koszulkę patriotyczną. Przy takim pakiecie emocji wszelkie próby odczarowania fasadowej i przede wszystkim niedojrzałej próby uprawiania polityki, kończą się fanatyczną klaką i odrzuceniem każdej chłodnej analizy. Dziś emocje nieco opadają i poza najbardziej wiernymi, w końcu część zwolenników Kukiza zaczyna myśleć. Postęp jest, jednak nadal bawi mnie konstrukcja wniosków, w której czarnym bohaterem jest Piotr Wilegucki piszący o ludziach Schetyny i Raczyńskiego, a przecież nasz Paweł z nimi zerwał. Gdy Piotr Wielgucki pisał o ludziach Kukiza, to po pierwsze byli to fantastyczni i poczciwi samorządowcy, za których zwolennicy WoJOWnika oddaliby życie. Po drugie Kukiz „straszył” mnie sądem i jego sztabowcy produkowali paszkwile na mój temat twierdząc, że to elita samorządowa, która oddaje ostatni prywatny grosz, a nie doi spółki komunalne. Trzask, prask i nagle mamy czystego jak łza lidera nieistniejącego ruchu, który „pogonił ludzi Schetyny” i ci sami fanatycy, którzy kilka miesięcy temu bronili lokalnych patologii, mają czelność oczekiwać ode mnie przeprosin „za pomyłkę”. Co do tych ludzi nie ja się pomyliłem, tylko ich pokazałem i jeszcze przyjąłem na łeb wiadra pomyj, ale zostawmy tę ludzką głupotę w wersji niereformowalnej.

Bardzo dobrze, że Kukiz pogonił sitwę dolnośląską, szkoda tylko, że tak późno, po serii kłamstw, kompromitacji i udawaniu, że nie ma problemu. Na ile ta dobra wiadomość jest żywotna? WoJOWnik prawdopodobnie sam nie pamięta z kim zaczynał i na pewno nie wie z kim skończy. Poza wszystkim Paweł Kukiz wraz z odsunięciem lubińskich i wrocławskich samorządowców odsunął też „zmielonych” czyli JOW-y. Niejaki Hałaczkiewicz, przypomnę szef sztabu niedoszłego prezydenta, był głównym motorniczym referendum i JOW. Takie właśnie rodzą się efekty, gdy się za politykę biorą smarkaci. Doświadczeni męczennicy obserwujący polską politykę od 11 lat bez przerwy, po pierwszym zdaniu wiedzą jak się polityczny projekt skończy. Mnie wystarczyło, że usłyszałem jedno słowo „antysystem”, czyli „nie róbmy ohydnej polityki”. Reforma tego rodzaju przypomina interwencję parafialnego kółka różańcowego w domu uciech. Wparowują ciotki przyzwoitki, wymieniają czerwone lampki na święte obrazki, whisky na kompot, cygara na słone paluszki i panienki na babcie klepiące zdrowaśki. Po takiej innowacji lokal jest jednoczesną profanacją burdelu i plebanii, ani się bez grzechu pomodlić, ani uczciwie zgrzeszyć. Robienie polityki bez polityki, polowań bez strzelania i czekolady z wyrobu podobnego, zawsze i wszędzie kończy się kupą śmiechu.

Reklama

Z drugiej strony kompromitacje Pawła Kukiza mają bardzo ciekawy i pożyteczny kierunek. Pogonienie ludzi Schetyny i wymiana na narodowców z Kolibrami i Solidarnością 80, to zawsze postęp, o tyle słuszny, że z taką ekipą PO miałaby spory problem przy budowaniu koalicji. Za pogonienie „zmielonych” i tym samym osłabienie guseł związanych z JOW, mogę Kukizowi dać brawa na stojąco. Pozostaje tylko jedno istotne pytanie. Jak długo WoJOWnik wytrzyma w obecnej wersji rewolucji, zwłaszcza, że jest to w ciągu ostatnich paru miesięcy czwarta wersja. Byli zbuntowani i związkowcy, byli zmieleni i ludzie Raczyńskiego, byli fachowcy z Centrum Adama Smitha, teraz Kolibry, narodowcy i Solidarność 80. Odpowiem. Nie potrwa to długo, gdy się wpada w spiralę śmieszności nie tak łatwo, a czasami w ogóle nie da się z niej wyjść. Proszę mnie nie zadręczać pytaniami „co ja na to”, po każdej wolcie Kukiza, ponieważ pytania dezaktualizują się w tempie kosmicznym.

Mówi się, że gdyby głupota umiała fruwać to ten czy ów wyleciałby w kosmos. Polityczna głupota Pawła Kukiza właśnie osiągnęła pierwszą prędkość kosmiczną, ale specjalnie nie należy się tym martwić. W porównaniu do tego, co Kukiz wyczyniał na początku teraz można mówić o cudzie zwanym „pożyteczną głupotą”. Paradoksalnie i w końcu Kukiz zaczął rozwalać system, jeśli przynajmniej przez miesiąc utrzyma kierunek, to wszystkie i tak bzdurne dyskusje związane z referendum, przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie. W polityce tak się dobiera narzędzia, żeby osiągnąć zamierzony cel, dlatego nie istnieje coś takiego jak Kukiz dobry i Kukiz zły. Istnieje tylko Kukiz przydatny i Kukiz szkodliwy i w takich kategoriach lidera nie wiadomo czego należy traktować. Gdy się przydaje odpuścić, gdy zaczyna psuć, przy… łożyć. Cała tajemnica, którą jeszcze raz podsumuję: „koalicjant nie, przystawka tak”.

Reklama

26 KOMENTARZE

    • Stefan został po prostu ukąszony (owad nieznany)
      I nie ma na to antidotum. Nie nabijaj się. To tzw. twardy genom Dreptaka.

      Cuda dzieją się na świecie!
      Oto historyjka jaka:
      Przyszło na świat dziwne dziecię
      Płci chłopięcej u Dreptaka.
      Maluch, niby dość normalny
      (znaczy się z zewnętrznej formy!)
      Całkiem był proporcjonalny,
      Każdy członek według normy,
      Chłopczyna ów, wieczorem
      Zamiast się pobawić z tatą –
      Siadał przed telewizorem
      Jakby jakiś głupi matoł,
      A słuchając wiadomości
      Z niezdrowymi wypiekami,
      Denerwował wszystkich gości
      Dość dziwnymi uwagami.
      Ot, na przykład jest w dzienniku
      Że się udał zbiór buraka,
      To on zaraz fiku miku!
      – Ot, – powiada – radość jaka!
      Szczęście bije mu z oblicza,
      Dłońmi aż się klepie w uda:
      – Ech, kompania cukrownicza
      Pewnie się w tym roku uda!!!
      Albo też o brygadziście
      Mówią, Janie Frydryszaku,
      Który spisał się fajniście
      Przy produkcji saletrzaku,
      A nasz chłopczyk, zamiast spatki,
      Leci, zeszyt, pióro niesie,
      Bo on robić chce notatki
      O wspaniałym tym sukcesie!
      … więc wśród rodzinnego grona
      Nie patrzono nań życzliwie…
      – Chyba robi z nas balona!
      Mawiał tato podejrzliwie…
      Aż raz, gdy się syn radował
      Wieścią że ktoś dostał order,
      Tato tak się zdenerwował
      że dał mu dwa razy w mordę,
      Poczem gonił go po chacie
      W tyłek kopiąc go co chwila….
      Dziwię się, oj dziwię tacie!
      To nieładnie bić debila!

      Nie wiem czy A. Waligórski by sobie życzył, ale jego twórczość jest publiczna (internet), a mnie się kojarzy. No chyba że mec. D dowiedzie wkrótce przed SN, że skojarzenia są karalne. Taki mamy wszak climat.

    • Stefan został po prostu ukąszony (owad nieznany)
      I nie ma na to antidotum. Nie nabijaj się. To tzw. twardy genom Dreptaka.

      Cuda dzieją się na świecie!
      Oto historyjka jaka:
      Przyszło na świat dziwne dziecię
      Płci chłopięcej u Dreptaka.
      Maluch, niby dość normalny
      (znaczy się z zewnętrznej formy!)
      Całkiem był proporcjonalny,
      Każdy członek według normy,
      Chłopczyna ów, wieczorem
      Zamiast się pobawić z tatą –
      Siadał przed telewizorem
      Jakby jakiś głupi matoł,
      A słuchając wiadomości
      Z niezdrowymi wypiekami,
      Denerwował wszystkich gości
      Dość dziwnymi uwagami.
      Ot, na przykład jest w dzienniku
      Że się udał zbiór buraka,
      To on zaraz fiku miku!
      – Ot, – powiada – radość jaka!
      Szczęście bije mu z oblicza,
      Dłońmi aż się klepie w uda:
      – Ech, kompania cukrownicza
      Pewnie się w tym roku uda!!!
      Albo też o brygadziście
      Mówią, Janie Frydryszaku,
      Który spisał się fajniście
      Przy produkcji saletrzaku,
      A nasz chłopczyk, zamiast spatki,
      Leci, zeszyt, pióro niesie,
      Bo on robić chce notatki
      O wspaniałym tym sukcesie!
      … więc wśród rodzinnego grona
      Nie patrzono nań życzliwie…
      – Chyba robi z nas balona!
      Mawiał tato podejrzliwie…
      Aż raz, gdy się syn radował
      Wieścią że ktoś dostał order,
      Tato tak się zdenerwował
      że dał mu dwa razy w mordę,
      Poczem gonił go po chacie
      W tyłek kopiąc go co chwila….
      Dziwię się, oj dziwię tacie!
      To nieładnie bić debila!

      Nie wiem czy A. Waligórski by sobie życzył, ale jego twórczość jest publiczna (internet), a mnie się kojarzy. No chyba że mec. D dowiedzie wkrótce przed SN, że skojarzenia są karalne. Taki mamy wszak climat.

  1. Upojny okres
    narzeczeński właśnie dobiega końca. Pan młody zauważył u panny młodej braki w uzębieniu, nieświeży oddech, oraz jędzę przyszłą teściową. Nastał czas główkowania, jak się wyślizgać z obietnic danych naprędce.
    Niestety, bez struktur i kompetentnych ludzi pozostaje prowizorka i odbijanie się od ściany do ściany.
    Moim zdaniem Kukiz ma jedną drogę do wyboru, ale to wymaga wizji, charyzmy i talentu. Może stworzyć swój Ruch Kukiza i wejść z nim do bloku Zjednoczonej Prawicy. Miałby swoje miejsce na listach, program i szansę. To jedyny rozsądny wybór, jeżeli naprawdę chce zmieniać Polskę. Róg czy czapka z piór? Wybór jest prosty.

    • @g@lluxsie, nie warto brać na pokład kogoś, kto zmienia poglądy
      częściej, niż dama rękawiczki. Chociaż Twoje intencje rozumiem – efekt synergii mógłby być taki, że Zjednoczona Prawica miałaby większość konstytucyjną. Ale jest zagadka – ilu wyborców ZP odwróci się od niej, jeśli dokooptowałby Kukiz? Niech on już lepiej będzie przystawką, którą zresztą wielokrotnie będzie można skonsumować.

      • Taka koalicja
        zdejmuje z Kukiza problem wystawienia kilkuset osób na listach, osób co do których Kukiz nie może mieć pewności, jak zachowają się w nowym Sejmie (gdyby weszli). Wystarczy, że wystawi drużynę 41 osób (na 41 obwodów wyborczych), które wystartują powiedzmy z 4 miejsca. Takie rozwiązanie daje plus w postaci wspólnej listy, premiowanej lepszym wynikiem, powiedzmy ponad 40%. Zdaję sobie sprawę, że to na razie jest nierealne, trzeba zaczekać do 6 września, wtedy Kukiz zostanie policzony i zważony:-)

  2. Upojny okres
    narzeczeński właśnie dobiega końca. Pan młody zauważył u panny młodej braki w uzębieniu, nieświeży oddech, oraz jędzę przyszłą teściową. Nastał czas główkowania, jak się wyślizgać z obietnic danych naprędce.
    Niestety, bez struktur i kompetentnych ludzi pozostaje prowizorka i odbijanie się od ściany do ściany.
    Moim zdaniem Kukiz ma jedną drogę do wyboru, ale to wymaga wizji, charyzmy i talentu. Może stworzyć swój Ruch Kukiza i wejść z nim do bloku Zjednoczonej Prawicy. Miałby swoje miejsce na listach, program i szansę. To jedyny rozsądny wybór, jeżeli naprawdę chce zmieniać Polskę. Róg czy czapka z piór? Wybór jest prosty.

    • @g@lluxsie, nie warto brać na pokład kogoś, kto zmienia poglądy
      częściej, niż dama rękawiczki. Chociaż Twoje intencje rozumiem – efekt synergii mógłby być taki, że Zjednoczona Prawica miałaby większość konstytucyjną. Ale jest zagadka – ilu wyborców ZP odwróci się od niej, jeśli dokooptowałby Kukiz? Niech on już lepiej będzie przystawką, którą zresztą wielokrotnie będzie można skonsumować.

      • Taka koalicja
        zdejmuje z Kukiza problem wystawienia kilkuset osób na listach, osób co do których Kukiz nie może mieć pewności, jak zachowają się w nowym Sejmie (gdyby weszli). Wystarczy, że wystawi drużynę 41 osób (na 41 obwodów wyborczych), które wystartują powiedzmy z 4 miejsca. Takie rozwiązanie daje plus w postaci wspólnej listy, premiowanej lepszym wynikiem, powiedzmy ponad 40%. Zdaję sobie sprawę, że to na razie jest nierealne, trzeba zaczekać do 6 września, wtedy Kukiz zostanie policzony i zważony:-)

  3. czy Ewa Kopacz tak bardzo się boi wyniku w Radomiu, że
    startuje w bezpiecznej warszawie, gdzie jedynka PO ma szansę uzyskać w miarę dobry rezultat? Kidawa Błońska też woli nie startować poza Warszawą.

    To pojedynek z Kaczyńskim czy ucieczka od pojedynku z wyborcami?

    Czemu politycy partii "obywatelskiej" uciekają do warszawy niczym do arki noego?

    może się okazać że Radek Sikorski nie startując w wyborach urośnie do rangi "męża stanu". żart taki.

  4. czy Ewa Kopacz tak bardzo się boi wyniku w Radomiu, że
    startuje w bezpiecznej warszawie, gdzie jedynka PO ma szansę uzyskać w miarę dobry rezultat? Kidawa Błońska też woli nie startować poza Warszawą.

    To pojedynek z Kaczyńskim czy ucieczka od pojedynku z wyborcami?

    Czemu politycy partii "obywatelskiej" uciekają do warszawy niczym do arki noego?

    może się okazać że Radek Sikorski nie startując w wyborach urośnie do rangi "męża stanu". żart taki.