Reklama

Gdyby to były tylko moje słowa nie zawracałbym nikomu głowy, ale to jest oficjalne stanowisko Przyzby RPIII zwanej salonem. Ponieważ nie zauważyłem, aby ten wyraźny, do pewnego momentu wręcz niewyobrażalny postęp, został przez kogoś wyróżniony, korzystam z okazji, żeby być pierwszym. Jednak nie z próżności, ale dla wspólnego dobra zwracam uwagę na zmianę retoryki, bo rzeczywiście i bez cienia ironii uważam, że mamy do czynienia z rewolucją, która ma szanse pożreć własne dzieci. Adam Michnik, ostatni bastion Putina w RPIII, zdradził ukochanego przywódcę i zaczął rozpaczliwie ratować swój wizerunek, jakby cokolwiek uratować się dało. Co to oznacza w praktyce? Krążyły pogłoski, że Putin będzie się „odwdzięczał” Smoleńskiem Tuskowi i Komorowskiemu za wtrącanie się do spraw radzieckich. Wydaje się, że miałem rację traktując tę tezę z dużą ostrożnością, chociaż wykluczyć niczego się nie da. Natomiast da się z całą pewnością powiedzieć, że w kwestii Smoleńska Przyzba RPIII zapędziła się w kozi róg. Wiarygodność raportu MAK zawsze była zerowa dla każdego kto „z uma nie saszoł”, wiarygodność gestów Putina pełnych łez, współczucia i premiery „Katynia” ulubieńca ZSRR, taka sama dla tych samych. Złudzeń nie mam, Michnik nie posunie się dalej z Putinem, Smoleńsk nadal będzie zamachem, ale wykonanym przez Jarosława Kaczyńskiego i wykonanym przez Lecha Kaczyńskiego. Niemniej będzie musiało całe towarzycho solidnie się napocić, bo powoływanie się na ruskie sekcje zwłok, badanie trotylu i mycie wraku, stanie się bardziej śmieszne niż kiedykolwiek wcześniej. Jeszcze gorzej rzecz się przedstawia z wytłumaczeniem dlaczego wrak, skrzynki i śledztwo nadal tkwi w gabinecie „Putina jak Hitlera”?

Reklama

Kiedyś, w akcie desperacji, odwołałem się do ludowej sprawiedliwości, przywołując starą legendę o zdradzie, spisaną przez wieszcza Mickiewicza w balladzie „Lilije”. Opatrzność i metafizyka krąży wokół Smoleńska, nie wiem czy to duchy zmarłych, czy inna nadprzyrodzona siła, w każdym razie, co i rusz dostajemy znaki. Anna Walentynowicz po śmierci powiedziała, jak ruscy zrobili sekcje i jak Tusk z Komorowskim arcyboleśnie prosto zamknęli trumny, nie pozwalając na ich otwarcie. Lech Kaczyński pokazał ile znaczyła wizyta w Gruzji i jak bardzo precyzyjną postawił diagnozę dotyczącą naszej sytuacji na wschodniej granicy. Przyszedł czas na żywe ideologiczne trupy z Czerskiej i Wiertniczej, które zmuszone są do zmiany przebrania, formy i treści guseł. Dobry duch Putina przestał krążyć nad Smoleńskiem, na miejscu zbrodni wyrosły lilije i ktoś w końcu założy wianek z tych kwiatków na głowie morderców. Nie mnie wskazywać łby do ścięcia, chociaż chętnie bym się pokusił o parę kandydatur, w każdym razie uważam, że bez pomocy sił wyższych nie poznamy sprawców i bardzo wyraźnie oddzielam tę kwestię od poznania innych faktów. Jeśli zmieni się władza i wraz z nią rozpocznie prawdziwe śledztwo, z całą pewnością uda się potwierdzić prawie wszystkie zaniechania, zaniedbania i odrzucić większość kłamstw. Bardzo dużo na zdrowy początek, ale do rozwiązania zagadki strasznie daleko.

Smoleńsk to co najmniej trzy elementy, które stanowią morderczą zagadkę: przyczyny tego, co się stało, wyjaśnienie tego, co się stało, sprawcy. Pierwszy element wydaje się najłatwiejszy do poukładania, drugi realny, w ramach ludzkich sił, możliwości i sporej dawki szczęścia, trzeci zdecydowanie wymaga ingerencji pozaziemskiej. Z wymuszonej zmiany kursu i oceny działań Putina, głównego kandydata do wianka, jednak się nie powstrzymałem, należy się cieszyć i uznać ten fakt za dar niebios. Bardzo dobrze się stało, mimo że w fatalnych okolicznościach, bo cena nie jest mała. Podchodzenie Związku Radzieckiego pod Lublin śmierdzi kolejnym Manifestem, który obecni namiestnicy z całą pewnością by podpisali i po raz pierwszy zgodzili się na referendum 3xTAK. Od czasu do czasu dostajemy trochę nadziei w konkretnej postaci, pomyślałem sobie, że warto podziękować, ale też się nie chełpić, żeby nie zapeszyć. Dziękuję, nie wiem komu, za te hojne dary, a niewdzięcznych i wątpiących zachęcam do krótkiej analizy. Kto z malkontentów postawiłby miesiąc temu złamane pięć groszy na Michnika, który w swojego idola rzuci faszyzmem i samym Hitlerem?

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. Sądzę, że na smoleńskie fanty
    będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Bo że są, to nie mam cienia wątpliwości.

    To musi być strasznie trudne potomkom KPP. UB, KBW i NKWD tak potępiać Władymira hi hi hi
    To jakby sobie serce wyrwać i nasrać w puste miejsce po nim.

  2. Sądzę, że na smoleńskie fanty
    będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Bo że są, to nie mam cienia wątpliwości.

    To musi być strasznie trudne potomkom KPP. UB, KBW i NKWD tak potępiać Władymira hi hi hi
    To jakby sobie serce wyrwać i nasrać w puste miejsce po nim.

  3. oni udawali i nadal udają
    Siły postepowe z całej Europy straciły nadzieję na to że Ukraina stanie się krajem prawie tak normalnym jak Polska, czyli będzie można nakrasć się aż do rozdęcia. Zostanie po staremu – kraść można, ale pomalutku i tylko wówczas gdy Putin i  ukraińscy gangsterzy pozwolą umoczyć dziób.
    Stąd te żale u naszych lokalnych ekspozytariuszy owych sił postępu.
    Jakoś nie wierzę w to że miłość naszych władz i autorytetów do ZSRR była osobistym pomysłem płynącym z serca (obecnie złamanego).
    Może co najwyżej  u części wojskówki związanej z Komorowskim.
    Gdyby uczucie do Rosji było szczere,  to nikt z nich by przecie nie popierał antyradzieckiego majdanu, a wcielenie Krymu do macierzy  byłoby powitane z radością.

  4. oni udawali i nadal udają
    Siły postepowe z całej Europy straciły nadzieję na to że Ukraina stanie się krajem prawie tak normalnym jak Polska, czyli będzie można nakrasć się aż do rozdęcia. Zostanie po staremu – kraść można, ale pomalutku i tylko wówczas gdy Putin i  ukraińscy gangsterzy pozwolą umoczyć dziób.
    Stąd te żale u naszych lokalnych ekspozytariuszy owych sił postępu.
    Jakoś nie wierzę w to że miłość naszych władz i autorytetów do ZSRR była osobistym pomysłem płynącym z serca (obecnie złamanego).
    Może co najwyżej  u części wojskówki związanej z Komorowskim.
    Gdyby uczucie do Rosji było szczere,  to nikt z nich by przecie nie popierał antyradzieckiego majdanu, a wcielenie Krymu do macierzy  byłoby powitane z radością.

  5. A jeśli
    ten zwrot w ocenach Putina jest przypadkiem podobnym do tej dziennikarki z Rosja Today, Abby Martin, która ni stąd, ni z owąd skrytykowała agresję na Ukrainę. W ten sposób dokonała uwiarygodnienia stacji, znanej z tego,że jest tubą propagandową obecnej polityki Putina. Dla Putina ten rząd w Polsce jest najlepszy, więc będzie on zainteresowany, aby PO się utrzymała, jako partia rządząca. Dał więc, być może, ciche przyzwolenie na uwiarygodnienie się polityków w taki sposób.

  6. A jeśli
    ten zwrot w ocenach Putina jest przypadkiem podobnym do tej dziennikarki z Rosja Today, Abby Martin, która ni stąd, ni z owąd skrytykowała agresję na Ukrainę. W ten sposób dokonała uwiarygodnienia stacji, znanej z tego,że jest tubą propagandową obecnej polityki Putina. Dla Putina ten rząd w Polsce jest najlepszy, więc będzie on zainteresowany, aby PO się utrzymała, jako partia rządząca. Dał więc, być może, ciche przyzwolenie na uwiarygodnienie się polityków w taki sposób.

  7. O Smoleńsku nie wiemy mało
    O Smoleńsku nie wiemy mało tylko bardzo dużo. Trop prowadzi początkowo do polskich kolesi wojskowych na Okęciu (oczywiście wojskowej części Okęcia). Tam w nocy z 9 na 10 kwietnia było to:
    1. wyłączenie (tzw. "awaria") monitoringu lotniska – czyli wleźć mógł każdy – 1) nie działały kamery przemysłowe i 2) nie działały terminale przez które jedynie upoważnione osoby mogły wchodzić poprzez włożenie karty
    2. "akcja pirotechniczna" – czyli BOR udaje, że sprawdza
    3. tzw. apteczka techniczna – po udawaniu przez BOR, że sprawdzał do luku samolotu załadowano niesprawdzoną pod kątem pirotechnicznym ważącą 1,1 tony "apteczkę" – sprawa wypłynęła rok temu.
    Do tego co w punkcie pierwszym – dotarcie do wojskowych mających dyżur tej nocy jest banalnie proste, ale nie dotrzemy do nich z prostego powodu: chyba oczywistą oczywistością jest to, że dokumenty kto wtedy na wojskowym Okęciu urzędował zaginęły – zalały sie kawą, spaliły się, wyparowały, a jeśli był zapis elektroniczny tych dyżurów to już dawno dane są usunięte. Natomiast można dotrzeć do żołnierzy, którzy w 2010 w kwietniu tam bywali – może któremuś coś się przypomni. Osoby odpowiedzialne za serwis i funkcjonowanie kamer i terminali też rząd PiS łatwo odnajdzie (całej dokumentacji z każdej działki MON nie usunął).
    Natomiast co do udawania BOR i "apteczki technicznej" nie ma szans, aby zamataczyć – prokuratorzy, a nawet ludzie z ZP doskonale wiedzą kto jest odpowiedzialny za te dwa podpunkty.
    Po stronie rosyjskiej operacją w "Logice" zarządzał generał Benediktow, żołnierzy specnazu mamy na wielu zdjęciach i filmach po "katastrofie" – FSB i ministerstwo obrony po stronie ruskiej. Natomiast Deripaska raczej bomb nie montował pod koniec 2009 – raczej w Samarze przygotowywali ew. schowki pod ładunki czy układali okablowanie pod które 3 miesiące później podpięto to co trzeba było.

  8. O Smoleńsku nie wiemy mało
    O Smoleńsku nie wiemy mało tylko bardzo dużo. Trop prowadzi początkowo do polskich kolesi wojskowych na Okęciu (oczywiście wojskowej części Okęcia). Tam w nocy z 9 na 10 kwietnia było to:
    1. wyłączenie (tzw. "awaria") monitoringu lotniska – czyli wleźć mógł każdy – 1) nie działały kamery przemysłowe i 2) nie działały terminale przez które jedynie upoważnione osoby mogły wchodzić poprzez włożenie karty
    2. "akcja pirotechniczna" – czyli BOR udaje, że sprawdza
    3. tzw. apteczka techniczna – po udawaniu przez BOR, że sprawdzał do luku samolotu załadowano niesprawdzoną pod kątem pirotechnicznym ważącą 1,1 tony "apteczkę" – sprawa wypłynęła rok temu.
    Do tego co w punkcie pierwszym – dotarcie do wojskowych mających dyżur tej nocy jest banalnie proste, ale nie dotrzemy do nich z prostego powodu: chyba oczywistą oczywistością jest to, że dokumenty kto wtedy na wojskowym Okęciu urzędował zaginęły – zalały sie kawą, spaliły się, wyparowały, a jeśli był zapis elektroniczny tych dyżurów to już dawno dane są usunięte. Natomiast można dotrzeć do żołnierzy, którzy w 2010 w kwietniu tam bywali – może któremuś coś się przypomni. Osoby odpowiedzialne za serwis i funkcjonowanie kamer i terminali też rząd PiS łatwo odnajdzie (całej dokumentacji z każdej działki MON nie usunął).
    Natomiast co do udawania BOR i "apteczki technicznej" nie ma szans, aby zamataczyć – prokuratorzy, a nawet ludzie z ZP doskonale wiedzą kto jest odpowiedzialny za te dwa podpunkty.
    Po stronie rosyjskiej operacją w "Logice" zarządzał generał Benediktow, żołnierzy specnazu mamy na wielu zdjęciach i filmach po "katastrofie" – FSB i ministerstwo obrony po stronie ruskiej. Natomiast Deripaska raczej bomb nie montował pod koniec 2009 – raczej w Samarze przygotowywali ew. schowki pod ładunki czy układali okablowanie pod które 3 miesiące później podpięto to co trzeba było.

  9. A właśnie że to ten”trzeci
    A właśnie że to ten"trzeci element"(sprawcy)nie jest żadną zagadką, żadną niewiadomą:mówiąc krótko-kto zabił Lecha Kaczyńskiego?
    Ci sami, którzy teraz nie zabili Putina, bo nie było takiej"potrzeby."
    Dokładnie-kto?
    A ci, którzy-13 maja 1981 r., na Placu św.Piotra w Rzymie-chcieli zabić Jana Pawła II.

  10. A właśnie że to ten”trzeci
    A właśnie że to ten"trzeci element"(sprawcy)nie jest żadną zagadką, żadną niewiadomą:mówiąc krótko-kto zabił Lecha Kaczyńskiego?
    Ci sami, którzy teraz nie zabili Putina, bo nie było takiej"potrzeby."
    Dokładnie-kto?
    A ci, którzy-13 maja 1981 r., na Placu św.Piotra w Rzymie-chcieli zabić Jana Pawła II.