Reklama

Zgodnie z zasadą, że nie da się udawać albo nie widzieć, co się dzieje, jestem zmuszony wrócić do tematu, który nie schodzi z medialnych czołówek. Mamy tu do czynienia z istnym paradoksem. Z jednej strony, nawet GW i lewackie portale uznają widowisko za słabe i dają do zrozumienia protestującym, że pora skończyć. Z drugiej strony jak z każdą spiralą, sprawy się nakręcają samoistnie. Dawno nie było tak, aby „liberalne” media powoływały się na „hejterów” i źródła szkodzące ideologii. W przypadku liderki protestujących, tak się właśnie stało. Ujawnienie, że niepełnosprawny Kuba Hartwich wraz ze swoją mamą kłamał w żywe oczy, jeśli chodzi o swoje zatrudnienie, zostało powielone we wszystkich największych portalach.

Takie sygnały są jednoznaczne, ktoś tu o coś pod stołem walczy. Jednym zależy na podgrzewaniu tematu, innym chodzi o wyciszenie, bo nie mają w tym interesu. Ci drudzy muszą być silniejsi od pierwszych, inaczej nie dostaliby wsparcia medialnego. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę się posługiwać „spiskami”, ale cytatami i to z Gazety Wyborczej. Kilka kolejnych opinii dokładnie w takim tonie utrzymanych, daje do myślenia wszystkim, prócz protestujących i politycznych desperatów, którzy się do nich przykleili. Ogólnie rzecz biorąc, PO i jej zaplecze, które zmierza do konsolidacji opozycji, nie wykazuje od kilku dni entuzjazmu dla afery w sejmie. Nie da się tak samo powiedzieć o posłach i posłankach „bez ziemi”, czytaj bez partii. Ciągle czekam na oficjalną odpowiedź i udzielenie informacji publicznej przez Kancelarię Sejmu, jednak i bez tego ponad wszelką wątpliwość wiadomo, że za wprowadzenie do sejmu Iwony i całej reszty odpowiada była posłanka „Nowoczesnej” Joanna Izabela Scheuring-Wielgus. Trzymajmy się tropu i idźmy dalej!

Reklama

Gdy się cofniemy w czasie, to ustalimy z łatwością, że fakt ten miał miejsce dosłownie na kilka dni przed wyjściem z partii Scheuring-Wielgus i trochę później Ryszarda Petru. Skojarzenie nasuwa się samo i trudno nie podejrzewać, że sejmowa akcja nie ma żadnego związku z tym politycznym przetasowaniem. Pytanie na ile ten związek jest ścisły? Zacznijmy może od tego, że Ryszard Petru zapowiedział powołanie nowej i teraz UWAGA – społeczno-liberalnej partii. Trzeba przyznać, że połączenie tych dwóch członów robi piorunujące wrażenie, jak zestaw: ogórek kiszony i kwaśne mleko. Z liberalizmu to się jakoś Petru wytłumaczy, przecież głosował przeciwko wszystkim programom socjalnym, ale to z kolei strasznie demoluje wrażliwość społeczną Ryśka i coś z tym należało zrobić. Czy aby nie to, co widzimy w sejmie? Stawiam odważną hipotezę, że Iwona z koleżankami miały robić za mit założycielski i trampolinę dla nowej społeczno – liberalnej formacji, a przy okazji załatwić sobie „żywą gotówkę”.

Do tej hipotezy dość łatwo dobrać argumenty. Wspomniane wprowadzanie protestujących przez koleżankę Petru, cała sesja zdjęć, z tym najgłośniejszym, gdzie Petru i Scheuring-Wielgus prowadzą wózki inwalidzkie z ciężko upośledzonymi dziewczynkami, na spotkanie z gwiazdą marszów KOD Wandą Traczyk-Stawską. Wreszcie Iwona przyznała się, że Joanna jest jej koleżanką z Torunia i w sejmie obie panie biesiadują dzień w dzień. Sporo argumentów pasuje, jednocześnie zgodzić się mogę, że parę rzeczy nie pasuje, ale zgadzam się tylko w połowie. Najpoważniejszy kontrargument to mimo wszystko brak wyraźnego, medialnego, połączenia Petru i Scheuring-Wielgus z protestującymi. Rzeczywiście tak to wygląda, jednak inaczej nie może, ze względu na naturalne koszta prowokacji. Jeśli się udaje ruch społeczny i kreuje apolityczny protest, to przecież Hartwich i Petru na wspólnej konferencji nie ogłoszą powołania nowej partii.

Nie ma innego wyjścia i możliwości, poza puszczaniem oka do publiki, co mniej lub bardziej udolnie jest czynione. Inny kontrargument odnosi się do inflacji podmiotów. Pod protest podpięło się tyle grup, partii i celebrytów, że wskazanie Petru w roli lidera byłoby zdecydowanym nadużyciem. Znów nic nie poradzisz, gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. I z grubsza byłoby na tyle, jeśli chodzi o za i przeciw. Hipoteza w części broni się sama, podobnie układają się fakty, reszta jest wynikiem nieuniknionego w takich przedsięwzięciach chaosu, no i potencjału Ryszarda Petru wraz z jego zapleczem. Czy Iwona i wózki inwalidzkie miały być trampoliną dla nowej partii Petru? W moim przekonaniu jest to wysoce prawdopodobne, ale niekoniecznie musi się udać.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. ” społeczno-liberalnej partii

    " społeczno-liberalnej partii"

    Znaczy, program wyborczy jest taki:
    – jeżeli stwierdzisz że jesteś nie-pełno? to dostajesz  1,5k PLN/miesiąc  i odczep się od rządu
    – jeżeli tego nie stwierdzisz to nic nie dostajesz,  idż do roboty i odczep się od rządu

    Mają imo szansę, solidną szansę.

  2. ” społeczno-liberalnej partii

    " społeczno-liberalnej partii"

    Znaczy, program wyborczy jest taki:
    – jeżeli stwierdzisz że jesteś nie-pełno? to dostajesz  1,5k PLN/miesiąc  i odczep się od rządu
    – jeżeli tego nie stwierdzisz to nic nie dostajesz,  idż do roboty i odczep się od rządu

    Mają imo szansę, solidną szansę.