Reklama

Jaki by nie był rozmiar porażki, zaczerpnięte ze sportowych relacji frazesy tupu: „mieliśmy optyczną przewagę”, „panowaliśmy na boisku”, „piłka po raz kolejny okazała się okrutna”, brzmią żałośnie. Wszystkie razem i każdy frazes z osobna jest pozbawiony sensu, no może poza jednym nie wymienionym – „wynik poszedł w świat”. Gdy marudzący i maruderzy snuli się po Internecie ze swoją kontestacją Unii Europejskiej i nakręcali się ruskimi serwerami, uprzedzałem, że na końcu zobaczą uśmiechniętą facjatę Tuska i Michnika, a wtedy już nie będzie marudzenia, tylko lament. Niestety nie pomyliłem się, zabrakło 0,36%, żeby powyborcze morale nie przypominało tego, co zawsze, ale szlochanie w rękaw proponuję złożyć na ołtarzu własnego lenistwa i nieudolności. Z buńczucznych zapowiedzi „alternatywnego liczenia głosów” wyszedł taki blamaż, że żal d. ściska. W dobie Internetu i telefonów komórkowych najpierw mężowie PiS liczyli głosy siedem razy dłużej niż PKW, potem doliczyli się głosów z 80% komisji. Żenada, która może wpędzić w alergię nie tylko wyborcę, ale prezesa PiS. Leninowskie przekleństwo ciągnie się za Kaczyńskim – kadry, przede wszystkim liczą się kadry. Nieudacznicy w lokalnych strukturach, plus tandetni komplemenciarze w najbliższym otoczeniu Kaczyńskiego budują kolejne porażki. Prawdę powiedziawszy i tak cudem jest, że w tych warunkach porażka otarła się o zwycięstwo. Cudem albo niesamowitym zaangażowaniem ludzi spoza struktur partyjnych. W efekcie to właśnie Ci ludzie zaczynają sobie głośno zadawać pytanie, jak to właściwie jest z tą opozycją i czy aby na pewno nie mamy do czynienia z koncesją? Pytanie uważam za w pełni uprawnione, bo nie sposób pominąć jedną z hipotez, która w zastanych okolicznościach sama się narzuca. Niemniej moim zdaniem odpowiedź na pytanie wywołane słynną frustracją brzmi NIE, co nie znaczy, że prawidłowa odpowiedź jest pocieszająca.

Reklama

Mamy do czynienia z pewnym dramatem, oto lider partii niemal idealnie definiuje rzeczywistość społeczno-polityczną w Polsce, w mniejszym lub większym zakresie ma gotową receptę na poprawę sytuacji, ale… kadry. Prawie osamotniony pisałem, że szukanie przyczyn porażki w PKW jest usprawiedliwieniem dla spieprzonej roboty przy liczeniu głosów. Minął tydzień z hakiem i już nie ma wątpliwości, ze postawiona diagnoza okazała się trafna, ale dalej nie ma chętnych do wyciągania wniosków. Wygodniej chlipać sobie trzy po trzy, że „oni robią, co chcą”. Ano robią, bo widzą, że z amatorami można sobie pogrywać do woli. Gdybym ja był prezesem PiS, co się nigdy nie ziści, to chwilę po raporcie z „alternatywnego liczenia głosów”, Pani Anna Sikora byłaby w Solidarnej Polsce albo w PJN. Identyczny los powinien spotkać szefów lokalnych struktur, w których nie policzono głosów. Ale szefem PiS jest Jarosław Kaczyński o miękkim sercu i twardej d., co z cała pewnością zakończy się stypą, na której Hofman, Macierewicz i Sikora zgodnie zajęczą, że „układ” zrobił wszystko, aby PiS przegrał. Te rytualne seanse psychodeliczne powodują, że sprawy stoją w miejscu i nie chcę dopisać czym się podpierają. Mam ochotę stwierdzić, że nic się nie zmieni i ciągle się będziemy budzić niczym bohater „Dnia Świstaka”, ale widzę pewien pomysł na podniesienie morale.

Skoro otoczenie Kaczyńskiego reprezentuje taki poziom, jaki reprezentuje, to przynajmniej co bardziej ambitny wyborca Kaczyńskiego mógłby się zdecydować na odrobinę odwagi i krzyknąć „dość tandety”, zamiast pochlipywać „układ nie dopuścił”. Rzecz jasna poklasku za podobne słowa się nie zbierze nawet zdrajcą i prowokatorem oberwie się w łeb, ale w końcu prócz prawdy na ustach, prawie wszyscy mają niezależność. Jest okazja, żeby poddać się próbie prawdy i niezależności albo pozostać na poziomie miernych, biernych, ale wiernych Suskich i Hofmanów. Dodatkową motywacją wydają się mimo wszystko kadry, które są, tylko zaszczuwane w drugim szeregu PiS przez pierwszy szereg czołobitnych. Mając do dyspozycji takich generałów jak Błaszczak, Hofman i Suski, bitwy przegrywa się z lejtnantem Grasiem i sierżant Piterą. Trudno też o ochotników i rekrutów, bo kto się będzie szarpał i stał na baczność przed taką kadrą oficerską, przed takim sztabem? Były pretensje do Zybertowicza, ale czy jemu się naprawdę można dziwić? Święty by nie wytrzymał widząc przed sobą uosobienie tandety i serwilizmu, które robi partyjną karierę. Drogi są dwie albo w najbliższych tygodniach zostaną wyciągnięte wnioski, a za nimi polecą partyjne zakute łby albo w listopadzie będzie kolejna stypa.

Reklama

56 KOMENTARZE

    • A propos ułomnych kadr.
       Po aferze z naprutym siusiakiem byłem święcie przekonany, że prezes skasuje Hofmana lub przynajmniej odstawi go na boczny tor. Srodze się zawiodłem. Adaś jako rzecznik i spin doktor to murowane 5% w plecy w każdych wyborczych igrzyskach. To,że niegrzeszny treścią to jeszcze pół biedy – forma jest nie do przyjęcia nawet dla takiego zatwardziałego PiSiora jak ja.

    • A propos ułomnych kadr.
       Po aferze z naprutym siusiakiem byłem święcie przekonany, że prezes skasuje Hofmana lub przynajmniej odstawi go na boczny tor. Srodze się zawiodłem. Adaś jako rzecznik i spin doktor to murowane 5% w plecy w każdych wyborczych igrzyskach. To,że niegrzeszny treścią to jeszcze pół biedy – forma jest nie do przyjęcia nawet dla takiego zatwardziałego PiSiora jak ja.

  1. Opcja trzecia.
    Możliwa jes też opcja trzecia. Polecą głowy kozłów ofiarnych, na ich miejsce przyjdą bierni ale wierni a wybory i tak zostaną przechlapane. Vide – mój komentarz do wczorajszego bloga „Fotoszop” Tuska bije na łeb retusze Stalina, ale to nasze zdjęcie.

  2. Opcja trzecia.
    Możliwa jes też opcja trzecia. Polecą głowy kozłów ofiarnych, na ich miejsce przyjdą bierni ale wierni a wybory i tak zostaną przechlapane. Vide – mój komentarz do wczorajszego bloga „Fotoszop” Tuska bije na łeb retusze Stalina, ale to nasze zdjęcie.

  3. taki nasz los?
    wygrane wybory to pikus wypchany pustymi obietnicami… schody zaczynaja sie potem, kiedy trzeba wrocic do realiow zycia, kiedy, niestety po raz kolejny, okazuje sie, ze przydupasy wodza, i sam wodz, nie maja pojecia o niczym oraz, ze brak im woli zeby zajac sie kierowaniem 40 ml krajem z jego gminnymi samorzadami utytlanymi w peerelu…

    obywatele, nic sie nie stanie… bez was

  4. taki nasz los?
    wygrane wybory to pikus wypchany pustymi obietnicami… schody zaczynaja sie potem, kiedy trzeba wrocic do realiow zycia, kiedy, niestety po raz kolejny, okazuje sie, ze przydupasy wodza, i sam wodz, nie maja pojecia o niczym oraz, ze brak im woli zeby zajac sie kierowaniem 40 ml krajem z jego gminnymi samorzadami utytlanymi w peerelu…

    obywatele, nic sie nie stanie… bez was

  5. Kadry
    Ryba psuje się od głowy. Prof. Staniszkis już jakiś czas temu powiedziała, że J. Kaczyński ufa tylko dwóm osobom: bratu i sobie. Więc sam się na wodza nie nadaje: marszałek Kaczyński przegrywa z pułkownikiem Tuskiem. Jeśli są sukcesy to przelotne i taktyczne; bo PiS nie ma żadnego programu, tylko taktykę. Jak już przebrzmi Smoleńsk i Rydzyk znajdzie innego faworyta, to PiS zjedzie na 3-5% poparcia. Ta partia jest chodzącym trupem.

  6. Kadry
    Ryba psuje się od głowy. Prof. Staniszkis już jakiś czas temu powiedziała, że J. Kaczyński ufa tylko dwóm osobom: bratu i sobie. Więc sam się na wodza nie nadaje: marszałek Kaczyński przegrywa z pułkownikiem Tuskiem. Jeśli są sukcesy to przelotne i taktyczne; bo PiS nie ma żadnego programu, tylko taktykę. Jak już przebrzmi Smoleńsk i Rydzyk znajdzie innego faworyta, to PiS zjedzie na 3-5% poparcia. Ta partia jest chodzącym trupem.

  7. brak atrakcyjnych propozycji dla obywateli
    Ludzie w wiekszości są całkowicie zniechęceni do jakichkolwiek polityków i nawet jeśli jakoś określają swoje poglądy jako lewicowe czy prawicowe, to nie chcą głosowac, bo doswiadczenie nauczyło ich że nie ma związku pomiędzy osobistą pomyślnością a rodzajem partii rządzącej.
    Żadna z partii nie obiecuje np  ograniczenia administracyjnych udręk i represji z jakimi musi żyć prosty podatnik, co najwyżej odwołuje się do jakichś niezidentyfikowanych "biznesmenów" którym jakoby zrobi dobrze, albo do narodu anonimowego którego uszcześliwi lepszymi armatami dla wojska.
    Dla indywidualnego poddanego, genetycznie niezdolnego do biznesu brak kuszących propozycji.
    Nawet PiS nigdy nie wpada w ton typu "ludu kochany jak nas wybierzecie, to koniec z terrorem śmieciowym, terrorem szajki od wydawania praw jazdy, koniec z zalegalizowanym oszustwem, za mordę weźmiemy bankierów, itd"
    Czyli brak tego co wystepuje praktycznie wszędzie w działaniach partii na świecie.
    Niech oni do cholery zaczną wreszcie coś nam obiecywać, choćby coś co nie wymaga pieniędzy a prostych decyzji.

  8. brak atrakcyjnych propozycji dla obywateli
    Ludzie w wiekszości są całkowicie zniechęceni do jakichkolwiek polityków i nawet jeśli jakoś określają swoje poglądy jako lewicowe czy prawicowe, to nie chcą głosowac, bo doswiadczenie nauczyło ich że nie ma związku pomiędzy osobistą pomyślnością a rodzajem partii rządzącej.
    Żadna z partii nie obiecuje np  ograniczenia administracyjnych udręk i represji z jakimi musi żyć prosty podatnik, co najwyżej odwołuje się do jakichś niezidentyfikowanych "biznesmenów" którym jakoby zrobi dobrze, albo do narodu anonimowego którego uszcześliwi lepszymi armatami dla wojska.
    Dla indywidualnego poddanego, genetycznie niezdolnego do biznesu brak kuszących propozycji.
    Nawet PiS nigdy nie wpada w ton typu "ludu kochany jak nas wybierzecie, to koniec z terrorem śmieciowym, terrorem szajki od wydawania praw jazdy, koniec z zalegalizowanym oszustwem, za mordę weźmiemy bankierów, itd"
    Czyli brak tego co wystepuje praktycznie wszędzie w działaniach partii na świecie.
    Niech oni do cholery zaczną wreszcie coś nam obiecywać, choćby coś co nie wymaga pieniędzy a prostych decyzji.

  9. Szanowny autorze,
    w świetle poniższego materiału, prawdziwość i uczciwość wyborów jest co najmniej podejrzana.

    …"Kilka tygodni przed eurowyborami serwery Krajowego Biura Wyborczego przeniesiono do firmy Exatel, której prezesem w marcu 2014 r. został Marcin Jabłoński, wcześniej wiceszef MSW w rządzie Donalda Tuska oraz członek KLD i PO. Wiceprezesem Exatela jest od niedawna syn Władysława Bartoszewskiego, sekretarza stanu w Kancelarii Premiera – pisze "Gazeta Polska".

    Tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego upłynęły pod znakiem licznych wyborczych skandali: łamania procedur, nieprawidłowości w liczeniu głosów, ogromnej liczby nieważnych głosów. Poważne wątpliwości budził też elektroniczny system sumowania głosów i przesyłu danych, zwłaszcza że w wielu komisjach to informatyk akceptował – bądź nie – dane umieszczane później w protokołach wyborczych.

    Łącza i serwery u byłego wiceszefa MSW

    Wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się 25 maja 2014 r. Jak ustaliła „GP”, kilka tygodni wcześniej, na początku maja, serwery Krajowego Biura Wyborczego przeniesiono do serwerowni firmy Exatel SA. Firma ta została również niedługo przed eurowyborami wyłoniona w przetargu jako operator łączy internetowych KBW.

    Nasze informacje potwierdził Romuald Drapiński, wicedyrektor Zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów KBW ds. Informatycznego Systemu Wyborczego. – Serwery KBW, które były dotychczas usytuowane w firmie ATM, zostały z początkiem maja przeniesione do serwerowni Exatela – powiedział Drapiński w rozmowie z „GP”.

    Exatel jest niemal w całości własnością Polskiej Grupy Energetycznej, kontrolowanej przez skarb państwa – więc na pozór przekazanie jej serwerów KBW i nadzoru nad wyborczymi łączami internetowymi jest zrozumiałą decyzją. Zwolennikiem zlecenia Exatelowi obsługi wyborów był m.in. Jerzy Urbanowicz, zmarły w 2012 r. autor głośnego raportu o możliwości ingerowania Rosji w proces wyborczy w Polsce.

    Problem polega jednak na tym, że w marcu 2014 r. – a więc dwa miesiące przed wyborami – dotychczasowego prezesa Exatelu Wojciecha Pomykałę zastąpił na tym stanowisku Marcin Jabłoński, polityk rządzącej Platformy Obywatelskiej. Jabłoński przez lata należał do Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Unii Wolności, a później do PO. Dwukrotnie startował z list partii Donalda Tuska do sejmu (w 2001 r. i 2005 r.) i raz do Parlamentu Europejskiego (2004 r.). W latach 2008–2010 był marszałkiem województwa lubuskiego, a w 2011 r. Donald Tusk powierzył mu stanowisko wojewody lubuskiego. W marcu 2013 r. Jabłoński trafił do MSW, gdzie został wiceministrem ds. policji i BOR. To właśnie on odpowiadał za policyjne zabezpieczenie ostatniego Marszu Niepodległości, który zakończył się atakiem na rosyjską ambasadę. Według wielu komentatorów była to rządowa prowokacja wymierzona w opozycję.

    Jabłoński to niejedyna osoba powiązana z rządem, która trafiła tuż przed eurowyborami do Exatelu. W maju 2014 r. wiceprezesem Exatelu został Władysław Teofil Bartoszewski, syn Władysława Bartoszewskiego, sekretarza stanu w Kancelarii Premiera Tuska, od wielu lat deklarujący wrogość wobec PiS.

    – Z jednej strony to dobrze, że obsługę wyborów powierzono firmie państwowej, a nie prywatnej. Ale obsadzenie Exatela ludźmi związanymi z obozem PO, i to niedługo przed wyborami, niepokoi. Jeśli pojawią się jakiekolwiek uzasadnione zastrzeżenia co do prawidłowości procesu wyborczego w obszarze, za który odpowiedzialny był Exatel, winę za to ponosić będzie rząd Donalda Tuska mówi „GP” Antoni Macierewicz, poseł PiS, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

    Czy system przyjmie głosy?

    W poniedziałek pełnomocnik wyborczy komitetu PiS skierował do Sądu Najwyższego protest wyborczy przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego. Liczne udokumentowane przykłady łamania przepisów wyborczych zebrał powołany przez tę partię zespół ds. monitorowania wyborów kierowany przez poseł Annę Sikorę.

    Najgłośniejszy przypadek pogwałcenia kodeksu wyborczego został uwieczniony na nagraniu przedstawiającym wydarzenia po zakończeniu wyborów w komisji, której lokal znajdował się w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej. Po godz. 21 głosy z tej komisji zapakowane zostały przez część członków komisji do worków, a następnie wyniesione z lokalu komisji i włożone do bagażnika prywatnego auta. Wcześniej nie wywieszono protokołu przy wejściu do siedziby komisji, choć według przepisów powinno się to zrobić niezwłocznie po przeliczeniu głosów. Rozliczenie kart do głosowania nastąpiło przez wrzucenie worków do piwnicznego okienka, bez sprawdzenia ich zawartości. Co ciekawe, osobie, która nagrywała film, tłumaczono, że sporządzone protokoły przed wywieszeniem ich w ogólnie dostępnym miejscu musi zatwierdzić… informatyk. Dlaczego? „Nie wiemy, czy system przyjmie to, co policzyliśmy” – powiedział autorowi filmu członek warszawskiej komisji. W oczekiwaniu na przybycie informatyka część członków komisji spacerowała po warszawskich ulicach z workami, w których znajdowały się głosy. PKW takie działania komisji nazwała „niewątpliwym naruszeniem przepisów”.

    Jak zdradził „GP” Bartłomiej Misiewicz z PiS, do podobnych zdarzeń – wynoszenia głosów bez wywieszenia protokołu – doszło w kilkudziesięciu komisjach w całym kraju, m.in. w powiecie krakowskim (gminy Skawina, Liszki, Skała), w Żywcu (woj. śląskie) i w Kętrzynie (woj. warmińsko-mazurskie). PKW nie wyjaśniła, jaką rolę odgrywają w procesie wyborczym informatycy i dlaczego „system” może głosów nie przyjąć.

    Podczas eurowyborów miały też miejsce inne nieprawidłowości, np. w Okręgowej Komisji Wyborczej nr 1 w Warszawie wyproszono na półtorej godziny – bez podania podstawy prawnej – męża zaufania komitetu PiS. – Ponadto w całej Polsce z lokali wyborczych wyniesiono 1755 kart do głosowania, co jest niedozwolone. W komisji nr 469 w Warszawie wyniesiono aż 400 sztuk ostemplowanych kart do głosowania – mówi „GP” Bartłomiej Misiewicz.  

    Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska"

    Źródło:

    http://niezalezna.pl/56005-serwery-wyborcze-u-kolegi-tuska-lista-cudow-nad-urna

    Pozdrawiam w kolorze "blue".

  10. Szanowny autorze,
    w świetle poniższego materiału, prawdziwość i uczciwość wyborów jest co najmniej podejrzana.

    …"Kilka tygodni przed eurowyborami serwery Krajowego Biura Wyborczego przeniesiono do firmy Exatel, której prezesem w marcu 2014 r. został Marcin Jabłoński, wcześniej wiceszef MSW w rządzie Donalda Tuska oraz członek KLD i PO. Wiceprezesem Exatela jest od niedawna syn Władysława Bartoszewskiego, sekretarza stanu w Kancelarii Premiera – pisze "Gazeta Polska".

    Tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego upłynęły pod znakiem licznych wyborczych skandali: łamania procedur, nieprawidłowości w liczeniu głosów, ogromnej liczby nieważnych głosów. Poważne wątpliwości budził też elektroniczny system sumowania głosów i przesyłu danych, zwłaszcza że w wielu komisjach to informatyk akceptował – bądź nie – dane umieszczane później w protokołach wyborczych.

    Łącza i serwery u byłego wiceszefa MSW

    Wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się 25 maja 2014 r. Jak ustaliła „GP”, kilka tygodni wcześniej, na początku maja, serwery Krajowego Biura Wyborczego przeniesiono do serwerowni firmy Exatel SA. Firma ta została również niedługo przed eurowyborami wyłoniona w przetargu jako operator łączy internetowych KBW.

    Nasze informacje potwierdził Romuald Drapiński, wicedyrektor Zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów KBW ds. Informatycznego Systemu Wyborczego. – Serwery KBW, które były dotychczas usytuowane w firmie ATM, zostały z początkiem maja przeniesione do serwerowni Exatela – powiedział Drapiński w rozmowie z „GP”.

    Exatel jest niemal w całości własnością Polskiej Grupy Energetycznej, kontrolowanej przez skarb państwa – więc na pozór przekazanie jej serwerów KBW i nadzoru nad wyborczymi łączami internetowymi jest zrozumiałą decyzją. Zwolennikiem zlecenia Exatelowi obsługi wyborów był m.in. Jerzy Urbanowicz, zmarły w 2012 r. autor głośnego raportu o możliwości ingerowania Rosji w proces wyborczy w Polsce.

    Problem polega jednak na tym, że w marcu 2014 r. – a więc dwa miesiące przed wyborami – dotychczasowego prezesa Exatelu Wojciecha Pomykałę zastąpił na tym stanowisku Marcin Jabłoński, polityk rządzącej Platformy Obywatelskiej. Jabłoński przez lata należał do Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Unii Wolności, a później do PO. Dwukrotnie startował z list partii Donalda Tuska do sejmu (w 2001 r. i 2005 r.) i raz do Parlamentu Europejskiego (2004 r.). W latach 2008–2010 był marszałkiem województwa lubuskiego, a w 2011 r. Donald Tusk powierzył mu stanowisko wojewody lubuskiego. W marcu 2013 r. Jabłoński trafił do MSW, gdzie został wiceministrem ds. policji i BOR. To właśnie on odpowiadał za policyjne zabezpieczenie ostatniego Marszu Niepodległości, który zakończył się atakiem na rosyjską ambasadę. Według wielu komentatorów była to rządowa prowokacja wymierzona w opozycję.

    Jabłoński to niejedyna osoba powiązana z rządem, która trafiła tuż przed eurowyborami do Exatelu. W maju 2014 r. wiceprezesem Exatelu został Władysław Teofil Bartoszewski, syn Władysława Bartoszewskiego, sekretarza stanu w Kancelarii Premiera Tuska, od wielu lat deklarujący wrogość wobec PiS.

    – Z jednej strony to dobrze, że obsługę wyborów powierzono firmie państwowej, a nie prywatnej. Ale obsadzenie Exatela ludźmi związanymi z obozem PO, i to niedługo przed wyborami, niepokoi. Jeśli pojawią się jakiekolwiek uzasadnione zastrzeżenia co do prawidłowości procesu wyborczego w obszarze, za który odpowiedzialny był Exatel, winę za to ponosić będzie rząd Donalda Tuska mówi „GP” Antoni Macierewicz, poseł PiS, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

    Czy system przyjmie głosy?

    W poniedziałek pełnomocnik wyborczy komitetu PiS skierował do Sądu Najwyższego protest wyborczy przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego. Liczne udokumentowane przykłady łamania przepisów wyborczych zebrał powołany przez tę partię zespół ds. monitorowania wyborów kierowany przez poseł Annę Sikorę.

    Najgłośniejszy przypadek pogwałcenia kodeksu wyborczego został uwieczniony na nagraniu przedstawiającym wydarzenia po zakończeniu wyborów w komisji, której lokal znajdował się w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej. Po godz. 21 głosy z tej komisji zapakowane zostały przez część członków komisji do worków, a następnie wyniesione z lokalu komisji i włożone do bagażnika prywatnego auta. Wcześniej nie wywieszono protokołu przy wejściu do siedziby komisji, choć według przepisów powinno się to zrobić niezwłocznie po przeliczeniu głosów. Rozliczenie kart do głosowania nastąpiło przez wrzucenie worków do piwnicznego okienka, bez sprawdzenia ich zawartości. Co ciekawe, osobie, która nagrywała film, tłumaczono, że sporządzone protokoły przed wywieszeniem ich w ogólnie dostępnym miejscu musi zatwierdzić… informatyk. Dlaczego? „Nie wiemy, czy system przyjmie to, co policzyliśmy” – powiedział autorowi filmu członek warszawskiej komisji. W oczekiwaniu na przybycie informatyka część członków komisji spacerowała po warszawskich ulicach z workami, w których znajdowały się głosy. PKW takie działania komisji nazwała „niewątpliwym naruszeniem przepisów”.

    Jak zdradził „GP” Bartłomiej Misiewicz z PiS, do podobnych zdarzeń – wynoszenia głosów bez wywieszenia protokołu – doszło w kilkudziesięciu komisjach w całym kraju, m.in. w powiecie krakowskim (gminy Skawina, Liszki, Skała), w Żywcu (woj. śląskie) i w Kętrzynie (woj. warmińsko-mazurskie). PKW nie wyjaśniła, jaką rolę odgrywają w procesie wyborczym informatycy i dlaczego „system” może głosów nie przyjąć.

    Podczas eurowyborów miały też miejsce inne nieprawidłowości, np. w Okręgowej Komisji Wyborczej nr 1 w Warszawie wyproszono na półtorej godziny – bez podania podstawy prawnej – męża zaufania komitetu PiS. – Ponadto w całej Polsce z lokali wyborczych wyniesiono 1755 kart do głosowania, co jest niedozwolone. W komisji nr 469 w Warszawie wyniesiono aż 400 sztuk ostemplowanych kart do głosowania – mówi „GP” Bartłomiej Misiewicz.  

    Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska"

    Źródło:

    http://niezalezna.pl/56005-serwery-wyborcze-u-kolegi-tuska-lista-cudow-nad-urna

    Pozdrawiam w kolorze "blue".

  11. Remis z PO uzyskany przez PiS w maju 2014 może stać się
    na długo /zawsze/ punktem odniesienia a może nawet obiektem westchnień pisowczyków.
    To troche tak jak w meczach w "kopaną" z Germanią: remis albo porażka.
    Jedno z pytań mnie nurtujących brzmi: na ile partyjek podzieli się PiS po abdykacji Prezesa i w jakiej kolejności będą się one przyłączać do Frontu Jedności Narodu?
    Czarna, polityczna wizja…
    Brrr….

  12. Remis z PO uzyskany przez PiS w maju 2014 może stać się
    na długo /zawsze/ punktem odniesienia a może nawet obiektem westchnień pisowczyków.
    To troche tak jak w meczach w "kopaną" z Germanią: remis albo porażka.
    Jedno z pytań mnie nurtujących brzmi: na ile partyjek podzieli się PiS po abdykacji Prezesa i w jakiej kolejności będą się one przyłączać do Frontu Jedności Narodu?
    Czarna, polityczna wizja…
    Brrr….

  13. Szklany sufit dla siebie
    Szklany sufit dla siebie tworzy sam PIS. Czas na zmiany. Kaczyński powinien zostać honorowym prezesem partii, a na jego miejsce powinien przyjść młody, ambitny i wykształcony. Jest niebezpieczeństwo, że może być niepewny, ale prezes nie będzie żył wiecznie. Nie daj Boże, jak by zszedł z tego świata, to dopiero by do gardeł sobie skoczyli. Takiemu młodemu nie przypną łatki, że umoczony, że nie ma konta, itp. Jak będzie miał jaja, to pokaże młodym, że zna ich sprawy i o nie zadba. Poza tym muszą zmienić metody, świat się skomputeryzował, a oni nadal z liczydłem latają. I dziwią się, że zawsze dupa z tyłu. Mająć praktycznie cały salon przeciw sobie tym bardziej trzeba fachowców. O strukturach szkoda mówić, Hofman jest z mojego okręgu wyborczego, ale czy choć raz zrobił spotkanie z mieszkańcami? Nie przypominam sobie. 

  14. Szklany sufit dla siebie
    Szklany sufit dla siebie tworzy sam PIS. Czas na zmiany. Kaczyński powinien zostać honorowym prezesem partii, a na jego miejsce powinien przyjść młody, ambitny i wykształcony. Jest niebezpieczeństwo, że może być niepewny, ale prezes nie będzie żył wiecznie. Nie daj Boże, jak by zszedł z tego świata, to dopiero by do gardeł sobie skoczyli. Takiemu młodemu nie przypną łatki, że umoczony, że nie ma konta, itp. Jak będzie miał jaja, to pokaże młodym, że zna ich sprawy i o nie zadba. Poza tym muszą zmienić metody, świat się skomputeryzował, a oni nadal z liczydłem latają. I dziwią się, że zawsze dupa z tyłu. Mająć praktycznie cały salon przeciw sobie tym bardziej trzeba fachowców. O strukturach szkoda mówić, Hofman jest z mojego okręgu wyborczego, ale czy choć raz zrobił spotkanie z mieszkańcami? Nie przypominam sobie. 

  15. a kto dobiera te kadry??
    a kto? Matko, kochana, Kurko sama chwaliłaś opieranie się przez Kaczora na najwierniejszych. A tacy z zasady są pozbawieni własnego zdania i inicjatywy. BMW. Czy to jakieś fatum ciągnie się za Kaczorem, że zawsze ma fatalnych generałów?

  16. a kto dobiera te kadry??
    a kto? Matko, kochana, Kurko sama chwaliłaś opieranie się przez Kaczora na najwierniejszych. A tacy z zasady są pozbawieni własnego zdania i inicjatywy. BMW. Czy to jakieś fatum ciągnie się za Kaczorem, że zawsze ma fatalnych generałów?