Reklama

Nie, nie, nie, spokojnie, tylko spokojnie, żadnych kolejnych odcinków sagi, póki co nie będzie. Proszę się zrelaksować i na pełnym luzie przystąpić do lektury, całkowicie odmiennej od fotografii, po prostu lepszej ilustracji do treści nie znalazłem, a jak wiadomo jest to mój konik. Dziś, w rocznicę Sierpnia 80 nałożyło mi się parę spraw osobistych, w których emocje i przede wszystkim zaobserwowane bezczelności idealnie wpisują się w problematykę. Siedząc w sądzie wiele razy na własne oczy widziałem i na własne uszy słyszałem, jak urobiony przez prawnika potrafi na jednym oddechu zełgać kilka, a nawet kilkanaście razy i jeszcze przy tym, zarzucić kłamstwa połączone z próbą zabójstwa. Marny to argument pod tytułem „proszę mi wierzyć”, ale cóż innego mogę zaoferować, bazuję jedynie na doświadczeniu życiowym i proszę mi wierzyć, że do takiej roli nadaje się tylko szczególny rodzaj osobnika. Sam nie korzystam z kancelarii prawnych, bo mnie nie stać, ale drugi powód jest taki, że podobnych scen w sądzie nie dałbym rady odegrać. Gdyby mi ktoś powiedział – Słuchaj mało mnie obchodzi twój katalog moralny, twoje zasady, twoje widzimisię, sprawa jest prosta, będziesz kłamał jak z nut albo dostaniesz kulkę w łeb, to zginąłbym na miejscu. I wcale nie z tego powodu, że taki święty i szlachetny jestem, ale organizm, by nie wytrzymał. Nie byłbym w stanie pogodzić się z myślą, że robię z siebie ostatniego idiotę, a w zależności od łgarstwa, bydlaka, miernotę, kapusia, zdrajcę i tak dalej. Ręce by mi się zlały potem, głos załamał, tiki nerwowe zasypały ciało, gdybym miał zagrać w komedii Matka Kurka nie uprawiał seksu przedmałżeńskiego. O innych komediach nie ma co wspominać, nie nadaję się do komedii łgarstw z przyczyn fizjologicznych, moralność kompletnie sobie daruję w tej analizie. Istnieją jednak ludzie, którzy nie tylko nie mają z tym żadnych problemów, ale inaczej nie potrafią i tacy od lat stoją na piedestałach, co jest widokiem przygnębiającym i jednocześnie wyznacza stopień zagnojenia stajni Augiasza.

Trwa dyskusja, jak co roku o tej porze, kto zawłaszcza rocznice i na siłę kroi bohaterów – przyłączę się do niej. Pamiętam doskonale słynny wywiad Jarosława Kaczyńskiego, w którym powiedział prawdę, wypominaną mu do dziś. Człowiek wstał przed południem, poszedł do kościoła i dopiero tam się zorientował, że wybuchł stan wojenny. W tej historii nie ma kompletnie nic śmiesznego, jest pełna autentyczność, normalny ludzki los, filmowa scena wręcz i godna podziwu wiwisekcja, którą doskonale rozumiem. Jestem pod tym względem identyczny, również prowadzę odwrócony tryb życia, noc zamieniając na dzień. Kładę się po 3.00, bywa i później, wstaję około 10.00 – 11.00. Dokładnie tak było 10 kwietnia 2010 roku. Na pytanie, co robiłeś 10 kwietnia 2010 roku, gdy 96 Polaków zamordowały PRL i ZSRR, odpowiadam zgodnie z prawdą, spałem do 11.00. Mało tego, odpowiem i na inne pytanie. Jaka była twoja pierwsza reakcja na wieść o tym, co się wydarzyło? Śmiech, zareagowałem śmiechem i żartami. Zadzwonił do mnie ponad 90-letni Dziadek i powiedział: „Piotruś, ten samolot co poleciał na Ukrainę, z tymi generałami i biskupami to się rozbił i wszystkie nie żyją”. Mój dziadek z racji wieku słynie z takich opowieści, myli mu się wszystko, traci pamięć i co niedzielę słyszę jeszcze większe sensacje. Ostania była taka, że dla miliona Ukraińców Polska buduje drewniane domki pod lasem. Pomyślałem wtedy, że Dziadkowi znowu się wszystko kiełbasi, jacyś generałowie, biskupi, Ukraina – to sobie wymyślił historię. Tak wyglądał mój 10 kwietnia 2010 roku o 11.00 przed południem i tak zeznaję publicznie, bo innego życiorysu sobie nie wymyślę.

Reklama

Pozbierałem się dopiero w okolicach 11.30 i wszystko stało się jasne, to nie słynne Dziadka relacje, to tragiczna rzeczywistość. Patrząc przez krzywe zwierciadło medialnej i ideologicznej propagandy, przy moim 10 kwietnia, 13 grudnia Jarosława Kaczyńskiego jest chwalebny. Jakie to jednak ma znaczenie w obliczu generaliów i istoty rzeczy, w ocenie ludzi i ludzkich postaw? Chwalił się nie będę, każdy może sobie sprawdzić, co robiłem i co nadal robię w sprawie Smoleńska. Powiem tylko tyle, że Bogu dziękować, ta tragedia otworzyła mi ostatecznie oczy i trzyma do dziś. Mogę za to ocenić, co zrobił Lech Kaczyński dla Sierpnia 80. Nie podpisał lojalki, nie był płatnym kapusiem SB, nie darł się po wszystkich zgromadzeniach, że obalił komunę i nigdy nie podkreślał, że był najmądrzejszym doradcą stoczniowców. Za to był współautorem słynnych 21 postulatów, a w części socjalnej właściwie samotnym twórcą. Postaci Lecha Kaczyńskiego w skali zasług nie sposób porównać, ani z Anną Walentynowicz, ani z Aliną Pieńkowską, ani małżeństwem Gwiazdów, czy Krzysztofem Wyszkowskim. Natomiast przy Bolesławie Wałęsie, Lech Kaczyński jest nieskazitelną legendą Solidarności.

Kto spał do południa? Jarosław Kaczyński, bardzo przyzwoity i godny działacz ze środka Solidarności, który po 1989 roku zrobił więcej niż ktokolwiek inny, aby z Solidarności i Polski nie została esbecka maskirowka, odegrana przy okrągłym stole. Taka jest obiektywna prawda, oparta na faktach i tak zeznałby każdy człowiek, który miałby podobne problemy do moich, gdyby przyszło mu kłamać. Wszystkie hagiografie płatnych kapusiów UB, którzy nie spali do 11.00, ale od 6.00 rano za pieniądze sprzedawali swoich kolegów, są tyle warte, co ten świeżo odkryty kolporter bibuły. Syn milicjanta i brat ORMO-wca, uwidoczniony na fotografii, został przyłapany w momencie, gdy się chwali swoim bohaterstwem i kpi z człowieka, któremu nie jest godzien butów wylizać. Takie cienkie Bolki holowane motorówkami, tacy przedstawiciele gatunku, który potrafi przez prawie 40 lat łgać w żywe oczy, chociaż jego życiorys, to katalog grzechów głównych i bagno, mówią o zawłaszczaniu i fałszowaniu. Bohaterzy i ludzie godni zbudowani są z krwi, kości i potu i nieważne, o której wstają, ważne, co w swoim życiu zrobili i czego za żadne pieniądze, by nie zrobili.

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Przelew od Sorosa
    Ja jak zwykle z innej bańki.
    Często zaglądam na portal Telewizji Republika (z racji abonamentu) i zwróciłem uwagę na ogromny wzrost nagromadzenia gadzinowych komentarzy.
    No i stąd takie moje wiejskie przemyślenia, z racji obserwacji, że chyba Soros znowu zrobił przelew.
    Za krótki jestem, żeby to udowodnić, taka zwykła obserwacja.

  2. Przelew od Sorosa
    Ja jak zwykle z innej bańki.
    Często zaglądam na portal Telewizji Republika (z racji abonamentu) i zwróciłem uwagę na ogromny wzrost nagromadzenia gadzinowych komentarzy.
    No i stąd takie moje wiejskie przemyślenia, z racji obserwacji, że chyba Soros znowu zrobił przelew.
    Za krótki jestem, żeby to udowodnić, taka zwykła obserwacja.

  3. Dzisiaj to chyba wstałeś o piętnastej
    W tekście często zamieniasz litery, czasami trudno domyślić się znaczenia danego słowa i trzeba się głowić z kontekstu.
    Ja, na przykład, cenię wiele Twoich wpisów za lekkość pióra, a przy takiej liczbie przestawień czytanie jest lekko męczące.
    Spróbuj jeszcze skorygować cały tekst.

  4. Dzisiaj to chyba wstałeś o piętnastej
    W tekście często zamieniasz litery, czasami trudno domyślić się znaczenia danego słowa i trzeba się głowić z kontekstu.
    Ja, na przykład, cenię wiele Twoich wpisów za lekkość pióra, a przy takiej liczbie przestawień czytanie jest lekko męczące.
    Spróbuj jeszcze skorygować cały tekst.

  5. Brawo PiS
    posłanka PiS została zatrzymana przez policję dowodzoną przez PiS, nie zasłaniała się immunitetem, niezależna władza parlamentarna której władza wykonawcza nie może nic zrobić. Przeprosiła, przyjęła karę.

    Nie było telefonu do przyjaciela z MSW, nie było immunitetu. Co więcej, ogłosiła publicznie – żeby przeprosić, powiedziała że jest jest wstyd.

    Krótko mówiąc, dla państwa PiS nie ma świętych krów. Zwykły policjant zdecydował, żeby ukarać posłankę z rządu i to  zrobił. Brawo posłanka, brawo policjant.

    Na drugim biegunie patrzę na zdjęcie uśmiechniętego celebryty ze środowiska platformy, którego auto mogłoby połknąć Lichocką razem z jej autem, który przekroczył prędkość kilka razy. Uśmiechętego na zdjęciu, że on dostał upomnienie. I drugiego celebrytę, który może z pracownikami zrobić wszystko, bo jest niezależny od Polski i od prawa, bo ma immunitet.

    Którą Polskę wybieracie?

  6. Brawo PiS
    posłanka PiS została zatrzymana przez policję dowodzoną przez PiS, nie zasłaniała się immunitetem, niezależna władza parlamentarna której władza wykonawcza nie może nic zrobić. Przeprosiła, przyjęła karę.

    Nie było telefonu do przyjaciela z MSW, nie było immunitetu. Co więcej, ogłosiła publicznie – żeby przeprosić, powiedziała że jest jest wstyd.

    Krótko mówiąc, dla państwa PiS nie ma świętych krów. Zwykły policjant zdecydował, żeby ukarać posłankę z rządu i to  zrobił. Brawo posłanka, brawo policjant.

    Na drugim biegunie patrzę na zdjęcie uśmiechniętego celebryty ze środowiska platformy, którego auto mogłoby połknąć Lichocką razem z jej autem, który przekroczył prędkość kilka razy. Uśmiechętego na zdjęciu, że on dostał upomnienie. I drugiego celebrytę, który może z pracownikami zrobić wszystko, bo jest niezależny od Polski i od prawa, bo ma immunitet.

    Którą Polskę wybieracie?

  7. do cholery – ormowcy podczepiający się
    Mnie też trafia szlag w kwestii zawłaszczania i zasług. Ja w Sierpniu miałam lat 28 i tylko byłam sympatyczką. Teraz żałuję, że nie działaczką. 13 grudnia szok rano i potem msza już świadomie. 10 Kwietnia pełna świadomość od samego rana. Potem płacz jak to baba i mąż zmobilizował pójście pod Pałac. Ale ten dzisiejszy esej MK jest o cichych Bohaterach Sierpnia, o których dopiero teraz jest nieco głośniej. Hagiografie kapusiów niech sczezną jak oni.

    A w sumie to przypomnienie, gdzie wtedy byliśmy.

  8. do cholery – ormowcy podczepiający się
    Mnie też trafia szlag w kwestii zawłaszczania i zasług. Ja w Sierpniu miałam lat 28 i tylko byłam sympatyczką. Teraz żałuję, że nie działaczką. 13 grudnia szok rano i potem msza już świadomie. 10 Kwietnia pełna świadomość od samego rana. Potem płacz jak to baba i mąż zmobilizował pójście pod Pałac. Ale ten dzisiejszy esej MK jest o cichych Bohaterach Sierpnia, o których dopiero teraz jest nieco głośniej. Hagiografie kapusiów niech sczezną jak oni.

    A w sumie to przypomnienie, gdzie wtedy byliśmy.

  9. Bilans zwycięzców:
    36 lat biedy,
    36 lat upokorzeń,
    36 lat afer,
    36 lat korupcji.
    Przedtem wszystko było podobno nasze, po 36 latach nie mamy nic.

    Bilans przegranych, czyli katów i zdrajców jest diametralnie inny. Przekręty i szmalcownictwo stało się biznesową cnotą preferowaną przez władze.

    Czy postawią pomnik ofiarom transformacji?

  10. Bilans zwycięzców:
    36 lat biedy,
    36 lat upokorzeń,
    36 lat afer,
    36 lat korupcji.
    Przedtem wszystko było podobno nasze, po 36 latach nie mamy nic.

    Bilans przegranych, czyli katów i zdrajców jest diametralnie inny. Przekręty i szmalcownictwo stało się biznesową cnotą preferowaną przez władze.

    Czy postawią pomnik ofiarom transformacji?